Miałem paskudnego pecha. Pośliznąłem się na oblodzonej ulicy i upadłem w tył, całą siłą uderzając łokciem prawej ręki o lód. Ręka błyskawicznie spuchła, stała się zupełnie bezwładna i obolała. Podejrzewając, że mogłem ją złamać udałem się do szpitala na Oddział Ratunkowy. Mam szczęście w nieszczęściu, bo dyżur ma akurat pan doktor Jacek P. Nie znałem go wcześniej, ale poznałem z jak najlepszej strony. Pan doktor okazał się kompetentny i bardzo delikatny. Przyjął mnie od razu, pomógł zdjąć kurtkę, obejrzał rękę i wysłał do prześwietlenia. Technik je wykonujący był spokojny i wyrozumiały. Pokazał, jak muszę ułożyć rękę i cierpliwie czekał, aż mi się to uda. Nie poganiał mnie, nie okazywał niechęci, że to tak długo trwa.
Po obejrzeniu zdjęć rentgenowskich lekarz nie miał niestety dla mnie dobrych wiadomości. Okazało się, że ręka jest złamana w trzech miejscach i wymaga operacyjnego złożenia. Muszę zostać w szpitalu na oddziale ortopedycznym. Pracujący z lekarzem pielęgniarka i pielęgniarz bardzo ostrożnie pomagają mi się rozebrać i założyć piżamę. Rozumieją, że bardzo cierpię, więc zagadują mnie i żartują, żebym choć na chwilę zapomniał o bólu. Po prostu podchodzą do mnie po ludzku, a nie służbowo.
Wyposażenie szpitala jest bardzo stare, łóżka pochodzą z pewnością z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ale okna i podłogi są niedawno wymienione, a ściany pomalowane. To jednak kwestia drugorzędna, bo największą zaletą szpitala jest jego personel. Przekonałem się o tym już w momencie przyjęcia, a potem to odczucie tylko się pogłębiało. Salowe przecierają podłogi na mokro co najmniej dwa razy dziennie. Pielęgniarki są fachowe i kompetentne, zawsze uśmiechnięte i chętne do niesienia pomocy. Niesprawnym pacjentom szykują kanapki, a w razie potrzeby nawet karmią! Pomogą się umyć, poprawią lub zmienią pościel, nawet kilka razy dziennie. Na wezwanie dzwonkiem zjawiają się natychmiast. a od czasu do czasu z własnej inicjatywy zaglądają do sal, czy komuś czegoś nie potrzeba. Podobnie rzecz się ma z lekarzami. Przychodzą do pacjentów na dłuższe rozmowy, pytają o samopoczucie, szczegółowo wyjaśniają na czym będzie polegała operacja, odpowiadają na wszystkie zapytania. Po zabiegu często zaglądają do sali sprawdzając, w jakiej pacjent jest formie. Generalnie całą dobę czuje się opiekę ze strony całego personelu, a pacjent jest naprawdę w centrum zainteresowania.
Oczywiście pobyt w żadnym szpitalu nie jest przyjemnością i nikomu nie życzę, aby się w nim znalazł. Ale jeśli już zajdzie taka konieczność polecam szpital w Gorlicach!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.