Podeszłam według przewodnika do muzeum od ulicy Mostowej, a tam wisiała kartka, że wejście jest od drugiej strony. Dobrze, że była otwarta brama, bo naokoło by było daleko. Hol wejściowy był bardzo duży i z posterami informującymi o ekspozycjach tymczasowych. Tym razem była wystawa o Rapa Nui - Wyspach Wielkanocnych. W szatni zostawiliśmy odzież i dostaliśmy bilety wejścia - w soboty zwiedza się za darmo. Toaleta była daleka od komfortowej. Nadawała się tylko do muzeum, a nie do użytku publicznego. W placówce zwiedzało się dwa piętra. Oprócz wystawy tymczasowej była też ekspozycja o wioskach wielkopolskich i strojach. Te ostatnie były ciekawie przedstawione na manekinach, które ustawiono w ciemnym pokoju i gdy się podchodziło do konkretnej włączało się w niej światło, a manekin obracał się wokół własnej osi. Do tego telebim w ulokowaniem miejscowości, z których pochodziły. W części opowiadały panie pilnujące. Można było sobie z nimi porozmawiać o ekspozycji. Ogólnie było bardzo mało do oglądania.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.