Sklep w którym robiłem zakupy przypomina mi sklepy rodem z PRL tzw. PSS. W sklepach tych można było kupić wszystko i nic zależnie do znajomości tzw. "sklepowej" byli pracownicy sklepu.
Wizytowany przeze mnie sklep był oczywiście dobrze zaopatrzony, powiem więcej aż za dobrze. W wyniku tego doskonałego zaopatrzenia poruszanie się po sklepie to nie lada sztuka. Wszystkie alejki i przejścia były zastawione towarem. Na własnej skórze dowiedziałem się dlaczego wszyscy klienci poruszali się po sklepie z koszykami a nie jak ja z wózkiem na zakupy. Normalnie nie dało się niekiedy przejechać, tak były pozastawiane przejścia. Ciekawe jak się mają do tej sytuacji przepisy bezpieczeństwa ppoż. w tym ewakuacji.
Jak już wspomniałem w sklepie tym można było się zaopatrzyć dosłownie we wszystko, do artykułów przemysłowych (słoiki, dekle, chemia, itp) po spożywcze.
Nie można mieć uwag do czystości wewnątrz sklepu ponieważ niewiele było widać. Jednak znalazłem coś co przypadło mi tak bardzo do gustu że postanowiłem wrócić tam raz jeszcze kilka dni później.
Szynka Istebiańska bo o niej mowa jest nieporównywalna z tymi które do tej pory miałem okazję konsumować. Przepraszam za prostotę moich słów ale dosłownie pieściła moje podniebienie. Nie wiem niestety kto jest producentem ale tylko w tym jednym sklepie ją można było dostać, w tym czasie kiedy ja tam przebywałem. Pycha.
Wracając do sedna, gdy już byłem przy kasie zauważyłem że za zakupy można płacić kartami płatniczymi. Niestety w ferworze walki z zakupami i dziećmi rachunek sprawdziłem następnego dnia i zauważyłem niezgodność. Otóż pracownik zamiast policzyć 2 sztuki serków homogenizowanych policzył ich 12, przez co zapłaciłem dodatkowo 15 zł.
Sklep w którym robiłem zakupy przypomina mi sklepy rodem z PRL tzw. PSS. W sklepach tych można było kupić wszystko i nic zależnie do znajomości tzw. "sklepowej" byli pracownicy sklepu.
Wizytowany przeze mnie sklep był oczywiście dobrze zaopatrzony, powiem więcej aż za dobrze. W wyniku tego doskonałego zaopatrzenia poruszanie się po sklepie to nie lada sztuka. Wszystkie alejki i przejścia były zastawione towarem. Na własnej skórze dowiedziałem się dlaczego wszyscy klienci poruszali się po sklepie z koszykami a nie jak ja z wózkiem na zakupy. Normalnie nie dało się niekiedy przejechać, tak były pozastawiane przejścia. Ciekawe jak się mają do tej sytuacji przepisy bezpieczeństwa ppoż. w tym ewakuacji.
Jak już wspomniałem w sklepie tym można było się zaopatrzyć dosłownie we wszystko, do artykułów przemysłowych (słoiki, dekle, chemia, itp) po spożywcze.
Nie można mieć uwag do czystości wewnątrz sklepu ponieważ niewiele było widać. Jednak znalazłem coś co przypadło mi tak bardzo do gustu że postanowiłem wrócić tam raz jeszcze kilka dni później.
Szynka Istebiańska bo o niej mowa jest nieporównywalna z tymi które do tej pory miałem okazję konsumować. Przepraszam za prostotę moich słów ale dosłownie pieściła moje podniebienie. Nie wiem niestety kto jest producentem ale tylko w tym jednym sklepie ją można było dostać, w tym czasie kiedy ja tam przebywałem. Pycha.
Wracając do sedna, gdy już byłem przy kasie zauważyłem że za zakupy można płacić kartami płatniczymi. Niestety w ferworze walki z zakupami i dziećmi rachunek sprawdziłem następnego dnia i zauważyłem niezgodność. Otóż pracownik zamiast policzyć 2 sztuki serków homogenizowanych policzył ich 12, przez co zapłaciłem dodatkowo 15 zł.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.