Mam nadzieję, że tak jest zawsze - to aż strach napisać coś dobrego o urzędniczkach, żeby się im nie odmieniło - a nie tylko na mnie trafił "dzień dobroci dla zwierząt". Panie w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Zabrzu, były nie tylko uprzejme i kompetentne, ale i bardzo pomocne. Pomagam mojej zaprzyjaźnionej babci załatwić jakieś dofinansowanie na aparaty słuchowe - bo ona już prawie nie słyszy (tak naprawdę to się usiłuje domyślać, co się do niej mówi i czasami wynikają z tego zabawne, a czasami bardzo stresujące historie). Najpierw w Narodowym Funduszu Zdrowia na wniosek laryngologa poparty badaniem słuchu przyznano jej i owszem dofinansowanie, ale na PIELUCHY. Ponadto dofinansowanie kwota tego dofinansowania na aparat słuchowy (musiałam odkręcać te pieluchy 3 tygodnie) jest symboliczna - kwotowo 500 zł, a jeden aparat - najtańszy wskazany przy tej wadzie słuchu kosztuje 2800 zł - dwa aparaty -m laryngolog zalecił wspomaganie obuuszne - 5600 zł z tą samą kwotą dofinansowania. Wartość aparatów słuchowych to ponad czteromiesięczny całkowity dochód "mojej babci" z emerytury. Dlatego wypełniłam jej wniosek o dofinansowanie ze środków PFRON, którymi dysponuje MOPR. Na razie tego nie załatwiłam i pewnie potrwa to jeszcze około 2 miesięcy, jednak Panie z MOPR okazały się bardzo pomocne - widząc "moją babcię", która się już z trudem porusza i jej zniekształcone ręce, same jej poradziły o wystąpienie do Komisji orzekającej o stopniu niepełnosprawności ("dwa pokoje dalej"), co pozwoli staruszce wypełnić procedurę umożliwiającą otrzymanie dofinansowania do aparatów słuchowych w wysokości znaczącej - w końcu da radę zakupić te aparaty (mam nadzieję). Taka bezinteresowna życzliwość ze strony samorządowych urzędniczek - niby niewiele, ale cieszy.
Poszłam do MOPR - u, bo chciałam uzyskać pewne informacje o zasiłku rodzinnym. Czekałam w "sali obsługi klienta" kilkanaście minut, bo była tylko jedna pracownica (pozostałe okienka były puste) do kilkuosobowej kolejki. Gdy spytałam się pracownicy, czy może ktoś jeszcze zejdzie i pomoże rozładować kolejkę to usłyszałam, że "ona nic nie pomoże". Byłam trzy razy odsyłana z pokoju do pokoju, bo pracownice nie były kompetentne (nie wiedziały/nie potrafiły udzielić informacji). W jednym z pokojów pracownica tak głośno śmiała się, że aż zwróciłam jej uwagę. Zresztą, o nieodpowiednim zachowaniu i wyglądzie oraz braku kompetencji pracownic MOPR-u można dużo opowiadać.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.