Gabinet Kardiologiczny mieści się w prywatnym domu lekarza lecz przyjmuje pacjentów z NFOZ. Wrażenia estetyczne już po wejściu do poczekalni dla pacjentów - fatalne.Przede wszystkim brudno (wszędzie bardzo gruba warstwa kurzy i piach na podłodze), sprzęty w tym pomieszczeniu jak z demobilu : każde krzesło inne (były nawe dwa zdezelowane turystyczne, składane!), kołyszący się stolik,stary zapadnięty fotel, plakaty na ścianach stare i często zwijające się z jednego boku, jakiś zaschnięty stary kwiatek w doniczce. I sprawa najważniejsza - brak toalety!!! Gabinet znajduje się w odległej dzielnicy Bydgoszczy, w typowej dzielnicy z domkami jednorodzinnymi. Brak więc możliwości skorzystania z bliskiego lokalu np.gastronomicznego i jego toalety.Pomimo umówienia się na konkretną , uzgodnioną telefonicznie godzinę oczekiwanie trwało ok.1,2 godz. Gabinet pana doktora nie różni się od poczekalni. Dodatkowe efekty to porozrzucane na ogromnym (skądinąd pięknym zabytkowym) biurku jakieś pogniecione, zakurzone papierzyska. Dojrzałam w nich jakieś recepty, wyniki badań, skierowania (bo takie są bezwzględnie wymagane do tego lekarz) z macierzystych przychodni, mnóstwo kartek z notatkami, ulotki reklamowe leków, sanatoriów, wizytówki, długopisy bez wkładów. Zrozumiałam, dlaczego takie opóźnienia są w przyjmowaniu pacjentów. Pan doktor (to "mocno" starszy człowiek, myślę, że poza swoim gabinetem już nigdzie nie pracuje) oprócz bycia kardiologiem jest też przedstawicielem firmy produkującej dietę Cammbridge.Ja jestem osobą tęższą, to prawda i wiem, że to może wpływać na pracę mojego serca ale ja przyszłam do kardiologa z bardz konkretnymi dolegliwościami a w gabinecie byłam 1 godzinę i 15 minut! Z tego 50 minut wysłuchiwałam na temat swojej otyłości i konieczności stosowania diety Cammbridge przez ok.3 m-ce (cena za 1 tydz.około 180zł!!!). Cała jednak pozytywna strona tej wizyty-bo w końcu zajął się moim sercem-to b.dobre dobranie leków i poprawa stanu zdrowia. Dość niekomfortowo czuje się jednak pacjent strofowany przez prawie godzinę jak małe dziecko, przy użyciu argumentów i słownictwa zbyt infantylnego i nieadekwatnego do sytuacji i okoliczności. Wszyscy tam obecni to ludzie w wieku 50 i więcej lat, niezbyt szczupli i chorzy. A wszyscy byli tak traktowani, co w ciszy poczekalni słuchaliśmy z zażenowaniem. Nie polecam!
Gabinet Kardiologiczny mieści się w prywatnym domu lekarza lecz przyjmuje pacjentów z NFOZ. Wrażenia estetyczne już po wejściu do poczekalni dla pacjentów - fatalne.Przede wszystkim brudno (wszędzie bardzo gruba warstwa kurzy i piach na podłodze), sprzęty w tym pomieszczeniu jak z demobilu : każde krzesło inne (były nawe dwa zdezelowane turystyczne, składane!), kołyszący się stolik,stary zapadnięty fotel, plakaty na ścianach stare i często zwijające się z jednego boku, jakiś zaschnięty stary kwiatek w doniczce. I sprawa najważniejsza - brak toalety!!! Gabinet znajduje się w odległej dzielnicy Bydgoszczy, w typowej dzielnicy z domkami jednorodzinnymi. Brak więc możliwości skorzystania z bliskiego lokalu np.gastronomicznego i jego toalety.Pomimo umówienia się na konkretną , uzgodnioną telefonicznie godzinę oczekiwanie trwało ok.1,2 godz. Gabinet pana doktora nie różni się od poczekalni. Dodatkowe efekty to porozrzucane na ogromnym (skądinąd pięknym zabytkowym) biurku jakieś pogniecione, zakurzone papierzyska. Dojrzałam w nich jakieś recepty, wyniki badań, skierowania (bo takie są bezwzględnie wymagane do tego lekarz) z macierzystych przychodni, mnóstwo kartek z notatkami, ulotki reklamowe leków, sanatoriów, wizytówki, długopisy bez wkładów. Zrozumiałam, dlaczego takie opóźnienia są w przyjmowaniu pacjentów. Pan doktor (to "mocno" starszy człowiek, myślę, że poza swoim gabinetem już nigdzie nie pracuje) oprócz bycia kardiologiem jest też przedstawicielem firmy produkującej dietę Cammbridge.Ja jestem osobą tęższą, to prawda i wiem, że to może wpływać na pracę mojego serca ale ja przyszłam do kardiologa z bardz konkretnymi dolegliwościami a w gabinecie byłam 1 godzinę i 15 minut! Z tego 50 minut wysłuchiwałam na temat swojej otyłości i konieczności stosowania diety Cammbridge przez ok.3 m-ce (cena za 1 tydz.około 180zł!!!). Cała jednak pozytywna strona tej wizyty-bo w końcu zajął się moim sercem-to b.dobre dobranie leków i poprawa stanu zdrowia. Dość niekomfortowo czuje się jednak pacjent strofowany przez prawie godzinę jak małe dziecko, przy użyciu argumentów i słownictwa zbyt infantylnego i nieadekwatnego do sytuacji i okoliczności. Wszyscy tam obecni to ludzie w wieku 50 i więcej lat, niezbyt szczupli i chorzy. A wszyscy byli tak traktowani, co w ciszy poczekalni słuchaliśmy z zażenowaniem. Nie polecam!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.