Wstąpiłam do pasmanterii w Blue City po taśmę jedwabną do wykończenia pościeli. Kilka tygodni wcześniej kupiłam taki sam produkt w maleńkiej pasmanterii Igiełka, którą już wcześniej opisywałam. Metr bieżący taśmy kosztował tam 1,5 zł i mogłam wybierać spośród bardzo wielu kolorów w trzech szerokościach.
W pasmanterii w Blue City bywałam dość często na samym początku, gdy tylko została otwarta. Zawsze byłam zaskoczona ogromem towaru, narzędzi i materiałów. Była to jedna z lepiej zaopatrzonych pasmanterii w Warszawie. Przez ten niewielki sklepik przelewała się rzeka klientek. Towar nie należał do najtańszych, ale za to wybór był ogromny. Był czas, gdy można tam było kupić nawet maszyny do szycia.
W dni dzisiejszym zaobserwowałam znaczne pogorszenie asortymentu. Najwyraźniej kryzys dopadł również rękodzieło. Dodatków do szycia jest znacznie mniej. Ceny są bardzo wysokie.
Taśma, po którą przyszłam kosztuje trzykrotnie drożej niż w Igiełce, na dodatek nie ma wyboru kolorów. Zwróciłam uwagę sprzedawczyni, że cena 4,5 zł za metr taśmy to stanowczo za dużo, zwłaszcza, że gdzie indziej można kupić taką samą za 1,5 zł.
Sprzedawczyni niegrzecznie odparła, że najwyraźniej kupiłam czeską taśmę. Ta taśma jest produkcji hiszpańskiej. Wedle mojej wiedzy, a domowym rękodziełem zajmuję się od wielu lat, czeskie produkty włókiennicze są dobrze znane na polskim rynku. Są dobrej jakości i mają dobre ceny. Argument kraju pochodzenia nie trafił do mnie, zwłaszcza, że taśma niczym się nie różniła ani w wyglądzie, ani w dotyku.
Fakt zaporowej ceny i słabego wyboru obniża moją ocenę o 2 punkty.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.