Piekarnię Vincent odwiedziłem po usłyszeniu pozytywnych opinii o jej wypiekach od znajomych. Przy kasie jest bardzo ciasno (po obu stronach kasy), 3 ekspedientki obługiwały mnie jednocześnie, kilka razy pytając mnie co dokładnie zamówiłem, siebie nawzajem też się o to pytały. Mimo bardzo wysokich cen (herbata za 10zł) zamówienie odbiera się przy kasie po wywołaniu. Przy odbieraniu tacy z moim zamówieniem usłyszałem "proszę odnieść tacę bo nas jest mało, dobrze?". Zgodziłem się, ale poprosiłem o wymianę kompletnie przypalonego ciastka na dobre co odbyło się od razu i z uśmiechem ze strony pracowniczki piekarni. Poprosiłem jeszcze o łyżeczkę do herbaty, której nie dostałem wcześniej. Przyniosłem moje rzeczy do stolika, zdjąłem z tacy i poszedłem ją odnieść. Przy kasie okazało się, że pani chodziło o odniesienie tacy z naczyniami, po zjedzeniu (!). Wrociłem więc z tacą po raz kolejny do stolika. Wypieki faktycznie okazały się wspaniałe: smakowite, świeże i z dużą ilością nadzienia. Po zjedzeniu postanowiłem z przekory nie odnosić tacy. Po powiedzeniu "do widzenia" zamykając drzwi usłyszałem ironiczne "dziękujemy za odniesienie naczyń". Ekspedientka krzyknęła to na całą kawiarnię. Wróciłem więc do środka i poprosiłem o nie wrzeczenie na mnie jako na klienta. Pani wszczęła wtedy bardzo głośną awanturę informując mnie o brakach w personelu i małej ilości czasu obsługi (wszystkie trzy ekspedientki stały wtedy bezzczynie za ladą).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.