We wtorek dnia 23 września wybrałam się ok. godziny 10.45 do sklepu z odzieżą młodzieżową Modmix. Kiedy weszłam, w sklepie znajdowały się 2 kasjerki, które stały przy kasie oraz krawcowa, która skracała w tym czasie spodnie. Od razu wybrałam się na kurtki i płaszcze damskie, ale po drodze moją uwagę przykuł piękny sweterek, który wisiał osobno na wieszaku. Wzięłam do przymierzalni 2 płaszcze i kiedy szukałam rozmiaru sprzedawczyni spytała się czy mogłaby w czymś pomóc. Okazało się, że skierowane było ono do osoby stojącej obok mnie. Kiedy usłyszała odpowiedź "nie" odwróciła się i poszła w kierunku kasy, ale wtedy, nie zauważona, poprosiłam o pomoc we wskazaniu mi miejsca gdzie wiszą sweterki. Sprzedawczyni poszła przede mną, ale niestety, okazało się, że to był ostatni sweter, dlatego wisiał osobno. Kiedy zauważyła, że już nie potrzebuję jej pomocy uśmiechnęłą się, podziękowała i odeszła.
We wtorek dnia 23 września wybrałam się ok. godziny 10.45 do sklepu z odzieżą młodzieżową Modmix. Kiedy weszłam, w sklepie znajdowały się 2 kasjerki, które stały przy kasie oraz krawcowa, która skracała w tym czasie spodnie. Od razu wybrałam się na kurtki i płaszcze damskie, ale po drodze moją uwagę przykuł piękny sweterek, który wisiał osobno na wieszaku. Wzięłam do przymierzalni 2 płaszcze i kiedy szukałam rozmiaru sprzedawczyni spytała się czy mogłaby w czymś pomóc. Okazało się, że skierowane było ono do osoby stojącej obok mnie. Kiedy usłyszała odpowiedź "nie" odwróciła się i poszła w kierunku kasy, ale wtedy, nie zauważona, poprosiłam o pomoc we wskazaniu mi miejsca gdzie wiszą sweterki. Sprzedawczyni poszła przede mną, ale niestety, okazało się, że to był ostatni sweter, dlatego wisiał osobno. Kiedy zauważyła, że już nie potrzebuję jej pomocy uśmiechnęłą się, podziękowała i odeszła.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.