Każdy może mieć czasami gorszy dzień, jednak decydując się na taki rodzaj pracy (kelnerka), ważne jest, aby zawsze zachować spokój i profesjonalizm. Rozumiem, że duże zamieszanie, jakie wtedy panowało w tym miejscu, może być dość trudne do ogarnięcia, jednak czekanie na piwo prawie pół godziny to lekka przesada. Niemniej jednak jedzenie, które później otrzymaliśmy, zrekompensowało wszystko. Dla niego warto przyjść tutaj jeszcze niejeden raz!

Pierwsze wrażenie pozytywne - mimo że restauracja jest w ścisłym centrum i jest dość obłożona, łatwo znaleźliśmy wolny stolik. Wnętrze jest obszerne, a przed restauracją jest też duży taras. W środku witają nas wymalowane na ścianach obrazy gór. Mimo obszernego wnętrza da się wygospodarować przytulny fragment dla siebie - stoliki są oddzielone drewnianymi parawanami. Istotny minus restauracji wynika z jej wielkości - zdecydowanie za mało osób obsługuje. Na zainteresowanie kelnera trzeba było długo poczekać, a na jedzenie jeszcze dłużej. Samo jedzenie jednak nie rozczarowało. W podsumowaniu - jeśli ktoś ma czas i chce bez pośpiechu zjeść obiad to Kolorowa się broni. Jeśli ktoś jednak wraca wygłodniały z gór, to zalecam omijanie lokalu szerokim łukiem.