Z góry zaznaczę, że w knajpce byliśmy z Grouponem na wyrost nazwanym "pięciodaniowa uczta", tj. przystawka, danie główne, ryż lub placki (jako dodatek do dania głównego), deser oraz wino. Rzadko zdarza mi się pisać negatywne komentarze dotyczące danego miejsca, ale w tym przypadku pierwsze co zrobiłem to zarejestrowałem się w jednym z serwisów poświęconych ocenie miejsc związanych z jedzeniem poza domem i opisałem całą sytuację.Zgodnie z instrukcją zadzwoniłem wcześniej, aby zarezerwować miejsce. Nie było możliwości rezerwacji po godzinie 15:00. Skoro Groupon ma być formą promocji, to mogę zrozumieć, że właściciel chce, aby "zwykli" klienci mieli możliwość skorzystania z usług knajpy. No właśnie... "zwykli" klienci. Tego nie potrafię zrozumieć, czemu ktoś, kto chce promować knajpę, dzieli klientów na 2 kategorie: zwykli oraz korzystający z Groupona. Być może moje podejście wynika z tego, że nigdy wcześniej nie korzystałem z tego rodzaju kuponów. Uznałem, że ktoś, kto chce wypromować restaurację, będzie próbował zachęcić gości do kolejnej wizyty lub do tego, aby polecili lokal swoim znajomym. Jak widać, było to naiwne i się myliłem :). Samo jedzenie OK, bez rewelacji, natomiast porcje wołające o pomstę do nieba :). Być może nie jestem smakoszem kuchni indyjskiej, ale nigdy nie miałem tak, że dostając 2 porcje głównego dania, przez pierwsze parę minut czekaliśmy, aż doniesiona zostanie porcja dla 2. osoby. Lody mango z mango nie miały nic wspólnego. Zwykłe lody śmietankowe polane odrobiną sosu (de facto również nie smakującego jak mango) i bitą śmietaną. Do tego jedna gałka. Kulki (a raczej kuleczki) w kardamonie... zawrotna ilość - 2 szt. Wystrój na pierwszy rzut oka ciekawy, w tle grająca muzyka indyjska. Natomiast siedząc tam dłużej w oczekiwaniu na jedzenie, atmosfera tego miejsca ulatuje. Zapewne jest to wina wszechobecnych znaków Coca-Coli. Karta menu na stronie www wyglądała dość ciekawie, a na miejscu jak w zwykłej kebabodajni. I tutaj znów pojawia się pytanie, czy tak to wygląda normalnie, czy to wina nieszczęsnego kuponu. Niestety, nie będzie mi dane tego sprawdzić, bo na pewno tam już nie pójdę. Jedynym plusem knajpy i jego właściciela, jaki udało mi się znaleźć, jest to, że dba on o linię swoich klientów. Na pewno nie polecam ludziom korzystającym z Groupona. "Zwykłym"? Trudno powiedzieć. W końcu byliśmy tylko klientami 2 kategorii :).Z perspektywy czasu nawet jak zechciałbym jeszcze raz skosztować kuchni indyjskiej z pewnościa nie wybrałbym tej restauracji i każdemu z moich znajomych odradzam ten wybór.
Z góry zaznaczę, że w knajpce byliśmy z Grouponem na wyrost nazwanym "pięciodaniowa uczta", tj. przystawka, danie główne, ryż lub placki (jako dodatek do dania głównego), deser oraz wino. Rzadko zdarza mi się pisać negatywne komentarze dotyczące danego miejsca, ale w tym przypadku pierwsze co zrobiłem to zarejestrowałem się w jednym z serwisów poświęconych ocenie miejsc związanych z jedzeniem poza domem i opisałem całą sytuację.Zgodnie z instrukcją zadzwoniłem wcześniej, aby zarezerwować miejsce. Nie było możliwości rezerwacji po godzinie 15:00. Skoro Groupon ma być formą promocji, to mogę zrozumieć, że właściciel chce, aby "zwykli" klienci mieli możliwość skorzystania z usług knajpy. No właśnie... "zwykli" klienci. Tego nie potrafię zrozumieć, czemu ktoś, kto chce promować knajpę, dzieli klientów na 2 kategorie: zwykli oraz korzystający z Groupona. Być może moje podejście wynika z tego, że nigdy wcześniej nie korzystałem z tego rodzaju kuponów. Uznałem, że ktoś, kto chce wypromować restaurację, będzie próbował zachęcić gości do kolejnej wizyty lub do tego, aby polecili lokal swoim znajomym. Jak widać, było to naiwne i się myliłem :). Samo jedzenie OK, bez rewelacji, natomiast porcje wołające o pomstę do nieba :). Być może nie jestem smakoszem kuchni indyjskiej, ale nigdy nie miałem tak, że dostając 2 porcje głównego dania, przez pierwsze parę minut czekaliśmy, aż doniesiona zostanie porcja dla 2. osoby. Lody mango z mango nie miały nic wspólnego. Zwykłe lody śmietankowe polane odrobiną sosu (de facto również nie smakującego jak mango) i bitą śmietaną. Do tego jedna gałka. Kulki (a raczej kuleczki) w kardamonie... zawrotna ilość - 2 szt. Wystrój na pierwszy rzut oka ciekawy, w tle grająca muzyka indyjska. Natomiast siedząc tam dłużej w oczekiwaniu na jedzenie, atmosfera tego miejsca ulatuje. Zapewne jest to wina wszechobecnych znaków Coca-Coli. Karta menu na stronie www wyglądała dość ciekawie, a na miejscu jak w zwykłej kebabodajni. I tutaj znów pojawia się pytanie, czy tak to wygląda normalnie, czy to wina nieszczęsnego kuponu. Niestety, nie będzie mi dane tego sprawdzić, bo na pewno tam już nie pójdę. Jedynym plusem knajpy i jego właściciela, jaki udało mi się znaleźć, jest to, że dba on o linię swoich klientów. Na pewno nie polecam ludziom korzystającym z Groupona. "Zwykłym"? Trudno powiedzieć. W końcu byliśmy tylko klientami 2 kategorii :).Z perspektywy czasu nawet jak zechciałbym jeszcze raz skosztować kuchni indyjskiej z pewnościa nie wybrałbym tej restauracji i każdemu z moich znajomych odradzam ten wybór.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.