To już 16. Targi Książki w Krakowie. Ostatnio byłam na tej imprezie dwa lata temu i wróciłam z niej z bardzo mieszanymi odczuciami, miałam nadzieję, że w tym roku coś zmieni się na lepsze... niestety powierzchnia jak na tę ilośc wystawców i zwiedzających jest za mała, ścisk jest taki, że ciężko przechodzić między stoiskami, budynek jest mocno ogrzewany i słabo wentylowany więc jest duszno. Brak miejsca do odpoczynku, choćby na minutę by usiąść. Kilka punktów gastronomicznych za małych rozmiarów by przyjąć te masy. Automaty z zimnymi napojami już w połowie dnia były puste i nikt ich nie uzupełnił! W końcu za butelkę (małą) wody musiałam zapłacić 6 zł na stoisku z przekąskami. Ogólnie sporo atrakcji, fajna impreza, bogaty program towarzyszący ale też ścisk i dziadostwo. Kropką nad i był dziś prof. Bartoszewski (gość targów, wiekowa persona), który na moich oczach po spotkaniu z czytelnikami na stoisku wydawcy wyszedł zza tegoż stoiska i nie miał nawet jak przysiąść gdzieś by się ubrać/poprawić obuwie i zrobił to półklęcząc i kładąc kurtkę i swoje rzeczy na podłodze w kącie...