Jako wielbiciele kuchni indyjskiej rodem z warszawskiej restauracji Namaste India postanowiliśmy odwiedzić jej klubową filię - kluborestaurację Fire'n'Ice. Zarezerwowaliśmy stolik dla 5 osób, przyszliśmy do lokalu około 19.00. Wszystko było miło i dobrze, ale niestety - do czasu... Jedzenie pyszne, jak w rodzimym Namaste, obsługa uprzejma i sprawna. Niestety, na dania główne musieliśmy czekać bardzo długo - ponad godzinę! Mimo, ze lokal był prawie pusty, kuchnia wyraźnie sobie nie radziła, co jednak rekompensowała jakosć potraw - wszystko dobre i swieze. Zgrzyt pojawił się, kiedy jedliśmy kolację... Otóz w pewnym momencie stanął nad nami (dosłownie) pan, który mógł być menadzerem, szefem - nie wiemy, nie przedstawił sie nam. I w nachalny i nieprzyjemny sposób zaczął wypytywać nas, czy zostajemy na "imprezie" w stylu bollywood, która miała zacząć się o 21.00. W ręku trzymał kufel z drobniakami i usiłował wymusić na nas uiszczenie opłaty 7zł od osoby - za udział w imprezie! Na argumenty mojego partnera, ze przyszliśmy na kolację i chcemy ją najpierw w spokoju zjeść, bez stania nam nad głową, co jest nieuprzejme, a dopiero potem podejmiemy decyzję, czy chcemy pozostać w lokalu, pan nie reagował. Usłyszeliśmy komentarz "tylko żeby mi pan potem o 5 rano nie przyszedł się zdecydować..." - ręce nam opadły i gdyby nie jedzenie na talerzach wyszlibyśmy od razu! Nigdy nie spotkało mnie jeszcze tak niemiłe podejście do klienta - który przecież siedzi w lokalu, je kolację, pije piwo i będzie regulował rachunek w wysokości kilkuset złotych! Jak można w tej sytuacji wymuszać na klientach dodatkowe opłaty??? Nie wiem nawet, jak to skomentować. Nie polecam nikomu tego lokalu, ponieważ najwyraźniej nie wiedzą tam, jak się kulturalnie zachować w kontakcie z klientami.
Jako wielbiciele kuchni indyjskiej rodem z warszawskiej restauracji Namaste India postanowiliśmy odwiedzić jej klubową filię - kluborestaurację Fire'n'Ice. Zarezerwowaliśmy stolik dla 5 osób, przyszliśmy do lokalu około 19.00. Wszystko było miło i dobrze, ale niestety - do czasu... Jedzenie pyszne, jak w rodzimym Namaste, obsługa uprzejma i sprawna. Niestety, na dania główne musieliśmy czekać bardzo długo - ponad godzinę! Mimo, ze lokal był prawie pusty, kuchnia wyraźnie sobie nie radziła, co jednak rekompensowała jakosć potraw - wszystko dobre i swieze. Zgrzyt pojawił się, kiedy jedliśmy kolację... Otóz w pewnym momencie stanął nad nami (dosłownie) pan, który mógł być menadzerem, szefem - nie wiemy, nie przedstawił sie nam. I w nachalny i nieprzyjemny sposób zaczął wypytywać nas, czy zostajemy na "imprezie" w stylu bollywood, która miała zacząć się o 21.00. W ręku trzymał kufel z drobniakami i usiłował wymusić na nas uiszczenie opłaty 7zł od osoby - za udział w imprezie! Na argumenty mojego partnera, ze przyszliśmy na kolację i chcemy ją najpierw w spokoju zjeść, bez stania nam nad głową, co jest nieuprzejme, a dopiero potem podejmiemy decyzję, czy chcemy pozostać w lokalu, pan nie reagował. Usłyszeliśmy komentarz "tylko żeby mi pan potem o 5 rano nie przyszedł się zdecydować..." - ręce nam opadły i gdyby nie jedzenie na talerzach wyszlibyśmy od razu! Nigdy nie spotkało mnie jeszcze tak niemiłe podejście do klienta - który przecież siedzi w lokalu, je kolację, pije piwo i będzie regulował rachunek w wysokości kilkuset złotych! Jak można w tej sytuacji wymuszać na klientach dodatkowe opłaty??? Nie wiem nawet, jak to skomentować. Nie polecam nikomu tego lokalu, ponieważ najwyraźniej nie wiedzą tam, jak się kulturalnie zachować w kontakcie z klientami.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.