Krótko po przeprowadzeniu się do Białegostoku naszła mnie ochota, na wyjście do pierogarni. Po wyszukaniu w internecie lokali serwujących pierogi postanowiłam udać się do tego miejsca. Lokal niewielki, nieco z dala od głównej ulicy. Wystrój prosty i dość skromny. Po otrzymaniu karty dań wielkie rozczarowanie - pierogów jak na lekarstwo - mały wybór, małe porcje, wygórowane ceny. Obok siedziała rodzina 2+2 za obiad zapłacili ponad 120zł (dało się słyszeć rozmowę przy barze). Według mnie w innym miejscu za takie pieniądze mogliby zjeść dobry obiad dwudaniowy z deserem dla dzieci, a nie klejące się pierogi z ilością farszu dającą wiele do życzenia.

Chciałem skosztować jak najwięcej różnych potraw więc tylko próbowałem. W pierogarni zaoferowano na Noc Restauracji Trzy przepyszne pierogi z makiem w cieście czekoladowym, podawane z puszystą bitą śmietaną i powiem szczerze, że były faktycznie przepyszne. Tak jak się spodziewałem, trzeba było postać w kokejce na swą kolej, gdyż co rusz jakiś klient przychodził ale także i wychodził. Obsługa stanęła na wysokości zadania. Uwijała się, aby jak najwięcej osób móc obsłużyć. Brawo dla nich. Pomimo takiego ruchu to serwowane danie było przygotowane starannie. Widać, że nie chcieli dac "bubla". Chwała im za to.