Podczas podroży z Torunia do Golubia-Dobrzynia przejeżdżałem przez Młyniec Pierwszy i odwiedziłem jedyny sklep w wsi, zauważyłem, że ekspedientki starają się obsłużyć wszystkich kupujących naraz, gdzie ledwo wystarczy miejsca aby obsłużyć jednego klienta, ekspedientka zanim podała mrożone warzywa w woreczku z lodówki najpierw podrapała się po dekolcie , a potem podała klientowi produkt. Pieczywo bez woreczków dotyka ścian,kupiłem tylko wodę mineralną bo widok nie estetycznie wyeksponowanego pieczywa zniechęcił do dalszych zakupów, a ponadto, zauważyłem, że klientom z wsi nie są wydawane paragony, a kasa jest wyłączona i stoi chyba tylko dla ozdoby, a wszelkie operacie sprzedaży są notowane w zeszycie, słyszałem będąc przed sklepem ja jedna ekspedientka pytała się drugiej co ma wpisać do zeszytu by później wbić na kasę.
Podczas podroży z Torunia do Golubia-Dobrzynia przejeżdżałem przez Młyniec Pierwszy i odwiedziłem jedyny sklep w wsi, zauważyłem, że ekspedientki starają się obsłużyć wszystkich kupujących naraz, gdzie ledwo wystarczy miejsca aby obsłużyć jednego klienta, ekspedientka zanim podała mrożone warzywa w woreczku z lodówki najpierw podrapała się po dekolcie , a potem podała klientowi produkt. Pieczywo bez woreczków dotyka ścian,kupiłem tylko wodę mineralną bo widok nie estetycznie wyeksponowanego pieczywa zniechęcił do dalszych zakupów, a ponadto, zauważyłem, że klientom z wsi nie są wydawane paragony, a kasa jest wyłączona i stoi chyba tylko dla ozdoby, a wszelkie operacie sprzedaży są notowane w zeszycie, słyszałem będąc przed sklepem ja jedna ekspedientka pytała się drugiej co ma wpisać do zeszytu by później wbić na kasę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.