W drodze z pracy do domu, jak to zwykle kobieta, często robię zakupy. Zwykle chodzę do znanych sobie supermarketów lub małych sklepów, ale tym razem jechałam inną drogą, ze względu na objazdy związane z remontem drogi. Wstąpiłam do małego sklepu przy ul. Chełmońskiego. Od razu dało się zauważyć, że ekspedientka z nieufnością patrzyła na nieznaną sobie klientkę. Obsługiwała mnie "z musu" i bez cienia uśmiechu na twarzy. W tym momencie zatęskniłam za supermarketami, w których obowiązują pewne standardy obsługi. Pracownicy dużych sieciowych sklepów są uśmiechnięci i mili i to w sposób naturalny. Taki, że nie odczuwa się, żeby to zachowanie było wymuszone.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.