W Urzędzie Skarbowym musiałam złożyć korektę do zeznania, więc jak najszybiej postanowiłam to zrobić. Weszłam do eleganckiego korytarza i skierowała się do punktu obsługi klienta. Siedziało tam dwóch mężczyzn, więc zaczekałam za zamkniętymi drzwiami (nie wiedziałam, czy można wchodzić, gdyż obie kobiety na sali były zajęte interesantami). Gdy jeden z mężczyzn zaczął się zbierać do wyjścia podeszłam do wolnej pracownicy. Powiedziałam jej z czym przyszłam. Kazała mi po skonsultowaniu się z drugą pracownicą podejść do okienka numer 6 na głównej sali. Pozbierałam więc swoje papiery i poszłam we wskazane miejsce. Przy okienku siedziała kobieta, ale gdy podeszłam do niej i powiedziałam jej jaką mam sprawę, usłyszałam tylko: "proszę poczekać, za chwilę, prosze poczekać, za chwilę". Siedziała nad jakimiś dokumentami. Więc odeszłam od okienka, ale przypomniałam sobie, że nie mam podpisu na picie i nie wiem, gdzie dokładnie mam go złożyć. Podeszłam więc jeszcze raz do tego samego okienka i usłyszałam te same słowa. Więc odeszłam i poczekałam około 2 minut, aż kobieta dokończyła swoją pracę. Podałam jej mój pit i spytałam, gdzie mam złożyć podpis. Pracownica wskazała mi miejsce, przybiła pieczątki i poprosiła o numer telefonu, gdy stwierdziła, że to jest korekta (o czym jej wcześniej wspomniałam). Na sali sprzdażowej panowała cisza i spokój. W kącie, po prawej stronie od wejścia znajdował się kącik dla dzieci - bardzo ciekawy pomysł. Na korytarzu w dóch miejscach znajdują się stoliki do wypełniania dokumentów. Poza tym przy wejściu na całej ścianie na regałach leżą posegregowane poszczególne wnioski i dokumenty.
W Urzędzie Skarbowym musiałam złożyć korektę do zeznania, więc jak najszybiej postanowiłam to zrobić. Weszłam do eleganckiego korytarza i skierowała się do punktu obsługi klienta. Siedziało tam dwóch mężczyzn, więc zaczekałam za zamkniętymi drzwiami (nie wiedziałam, czy można wchodzić, gdyż obie kobiety na sali były zajęte interesantami). Gdy jeden z mężczyzn zaczął się zbierać do wyjścia podeszłam do wolnej pracownicy. Powiedziałam jej z czym przyszłam. Kazała mi po skonsultowaniu się z drugą pracownicą podejść do okienka numer 6 na głównej sali. Pozbierałam więc swoje papiery i poszłam we wskazane miejsce. Przy okienku siedziała kobieta, ale gdy podeszłam do niej i powiedziałam jej jaką mam sprawę, usłyszałam tylko: "proszę poczekać, za chwilę, prosze poczekać, za chwilę". Siedziała nad jakimiś dokumentami. Więc odeszłam od okienka, ale przypomniałam sobie, że nie mam podpisu na picie i nie wiem, gdzie dokładnie mam go złożyć. Podeszłam więc jeszcze raz do tego samego okienka i usłyszałam te same słowa. Więc odeszłam i poczekałam około 2 minut, aż kobieta dokończyła swoją pracę. Podałam jej mój pit i spytałam, gdzie mam złożyć podpis. Pracownica wskazała mi miejsce, przybiła pieczątki i poprosiła o numer telefonu, gdy stwierdziła, że to jest korekta (o czym jej wcześniej wspomniałam). Na sali sprzdażowej panowała cisza i spokój. W kącie, po prawej stronie od wejścia znajdował się kącik dla dzieci - bardzo ciekawy pomysł. Na korytarzu w dóch miejscach znajdują się stoliki do wypełniania dokumentów. Poza tym przy wejściu na całej ścianie na regałach leżą posegregowane poszczególne wnioski i dokumenty.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.