Murat

(2.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Zmęczona, po całym...
Zmęczona, po całym dniu pracy i małą walką o miejsce odpoczynku na noc 15/16.02 podjechałam na parking hotelu Murat, który znajduje się w Redzie. Powierzchnia parkingu była bardzo duża, ale niewiele miejsc było zajętych, w związku z tym udało się zaparkować bezpośrednio przed wejściem. Podłoże parkingu było niestety mało stabilne-drobne kamyczki, co sprawiło duży dyskomfort dla mnie, ponieważ miałam na stopach ubrane szpilki. Do wejścia prowadziły wysokie schody, które były tylko w części odśnieżone. O mało się na nich nie przewróciłam. Gdy weszłam do budynku, zauważyłam, że na podłodze holu jest bardzo czysto i całe wnętrze jest nieskazitelne. Po lewej staonie znajdowała się recepcja, za pulpitem której siedziała pracownica. Pani była ubrana bardzo elegancko - biała bluzka, ciemna kamizelka i spodnie, identyfikator. Zostałam miło przywitana. Podałam imię i nazwisko oraz czekałam na klucz. Recepcjonistka poprosiła o dowod tożsamości oraz zapytała o numer rejestracyjny mojego pojazdu. Po chwili otrzymałam klucz do pokoju nr 103, który znajdował się po lewej stronie od recepcji. W pokoju było bardzo zimno. Grzejniki były zakręcone. Zrezygnowana usiadłam na krześle i postanowiłam zadzownić do recepcji. Oburzona poprosiłam Panią, aby zechciała przyjść i stwierdzić fakt niskiej temperatury w pokoju. Pracownik niestety nie mógł, zgodnie z zarządzeniem, opuścić stanowiska pracy. Wściekła odkręciłam kurek grzejnika w pokoju i łazience, w której było jeszcze zimniej. Pracownik z recepcji nie znalazł rozwiązania sytuacji. Poprosiłam o podanie godzin serwowania śniadania i wściekła położyłam się spać (w planach miałam umyć głowę, ale niestety postanowiłam nie narażać się na chorobę). W nocy obudziałm się z zimna. Rano nie miałam ochoty wychodzić z łóżka. Gdy znalazłam się w łazience, okazało się, że podłoga jest lodowata. Umyłam się, ubrałam i wściekła poszłam do sali restauracyjnej na śniadanie. Jedzenie było serwowane na zasadzie stołu szwedzkiego. Wszystko było pięknie podane. Do wyboru było kilka dań na gorąco i wiele zimnych zakąsek, warzyw, serów, wędlin. W kąciku z napojami było wiele rodzajów herbat czarnych i czerwonych oraz rodzajów soków. Jedzenie było pyszne i świeże. W trakcie konsumpcji na sali pojawiło się kilku pracowników, którzy w dość głośny sposób rozmawiali o sprawach wewnętrznych hotelu-rozmowa dotyczyła negatywnego aspektu. W związku z tym, iż był to dzień "Tłusty czwartek" hotel zapewnił dużą ilość pączków, które wyglądały wyśmienicie. Postanowiłam zrekompensować sobie zimną noc poprzez przedłużenie śniadania o dobrą kawę i jedengo pączusia. Gdy oddawałam klucz do recepcji, poinformowałam Panią o uwagach.

zarejestrowany-uzytkownik

06.03.2012

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (1)

Murat

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Murat?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Zmęczona, po całym...
Zmęczona, po całym dniu pracy i małą walką o miejsce odpoczynku na noc 15/16.02 podjechałam na parking hotelu Murat, który znajduje się w Redzie. Powierzchnia parkingu była bardzo duża, ale niewiele miejsc było zajętych, w związku z tym udało się zaparkować bezpośrednio przed wejściem. Podłoże parkingu było niestety mało stabilne-drobne kamyczki, co sprawiło duży dyskomfort dla mnie, ponieważ miałam na stopach ubrane szpilki. Do wejścia prowadziły wysokie schody, które były tylko w części odśnieżone. O mało się na nich nie przewróciłam. Gdy weszłam do budynku, zauważyłam, że na podłodze holu jest bardzo czysto i całe wnętrze jest nieskazitelne. Po lewej staonie znajdowała się recepcja, za pulpitem której siedziała pracownica. Pani była ubrana bardzo elegancko - biała bluzka, ciemna kamizelka i spodnie, identyfikator. Zostałam miło przywitana. Podałam imię i nazwisko oraz czekałam na klucz. Recepcjonistka poprosiła o dowod tożsamości oraz zapytała o numer rejestracyjny mojego pojazdu. Po chwili otrzymałam klucz do pokoju nr 103, który znajdował się po lewej stronie od recepcji. W pokoju było bardzo zimno. Grzejniki były zakręcone. Zrezygnowana usiadłam na krześle i postanowiłam zadzownić do recepcji. Oburzona poprosiłam Panią, aby zechciała przyjść i stwierdzić fakt niskiej temperatury w pokoju. Pracownik niestety nie mógł, zgodnie z zarządzeniem, opuścić stanowiska pracy. Wściekła odkręciłam kurek grzejnika w pokoju i łazience, w której było jeszcze zimniej. Pracownik z recepcji nie znalazł rozwiązania sytuacji. Poprosiłam o podanie godzin serwowania śniadania i wściekła położyłam się spać (w planach miałam umyć głowę, ale niestety postanowiłam nie narażać się na chorobę). W nocy obudziałm się z zimna. Rano nie miałam ochoty wychodzić z łóżka. Gdy znalazłam się w łazience, okazało się, że podłoga jest lodowata. Umyłam się, ubrałam i wściekła poszłam do sali restauracyjnej na śniadanie. Jedzenie było serwowane na zasadzie stołu szwedzkiego. Wszystko było pięknie podane. Do wyboru było kilka dań na gorąco i wiele zimnych zakąsek, warzyw, serów, wędlin. W kąciku z napojami było wiele rodzajów herbat czarnych i czerwonych oraz rodzajów soków. Jedzenie było pyszne i świeże. W trakcie konsumpcji na sali pojawiło się kilku pracowników, którzy w dość głośny sposób rozmawiali o sprawach wewnętrznych hotelu-rozmowa dotyczyła negatywnego aspektu. W związku z tym, iż był to dzień "Tłusty czwartek" hotel zapewnił dużą ilość pączków, które wyglądały wyśmienicie. Postanowiłam zrekompensować sobie zimną noc poprzez przedłużenie śniadania o dobrą kawę i jedengo pączusia. Gdy oddawałam klucz do recepcji, poinformowałam Panią o uwagach.