Postanowiłam pójść do sklepu z odzieżą używaną PSS. Wchodząc zauważyłam, że w oczy rzuca się dobrze widoczna cena tego dnia. Ubrania wisiały na wieszakach, wyglądało to nawet dobrze. Ubrania były posegregowane według kategorii- męskie, damskie i dziecięce. Pracownice są jakby naburmuszone, mało zainteresowane.

Postanowiłam pójść do sklepu z odzieżą używaną PSS, który znajduje się przy ulicy Klasztornej. Wchodząc do środka poczułam zapach używanych ubrań, było nieco duszno a żadne okno nie było otwarte. Przeglądałam ubrania aż wreszcie coś dla siebie wybrałam. Pracownica, która siedziała przy kasie była bardzo miła ale też czujna, gdyż w tym czasie, gdy mnie obsługiwała bacznie przyglądała się podejrzanym klientom.

W jeden z cieplejszych dni zimowych wybrałam się do sklepu z odzieżą używaną, znajdującego się przy ulicy Klasztornej w centrum miasta. Byłam tam krótko po otwarciu, a wiec gdy weszłam do środka zauważyłam, że pracownice jeszcze poprawiają towar na wieszakach czy też przygotowują wagę. Po przywitaniu się z pracownicami spojrzałam na ścianę, na której widnieje kartka z zapisaną ceną. W tym dniu była to kwota 29zł/kg. Przeszłam więc do wieszaków, aby pooglądać ubrania. Wybór spodni jest duży a przy tym nie są wcale zniszczone. Wybrałam sobie 2 pary ładnych jeansów- rurek, a więc najmodniejszy krój w tym sezonie. Gdy oglądałam inne ubrania, typu bluzki, koszule, bluzy, kurtki - nic więcej nie wybrałam, aczkolwiek zauważyłam, że wszystkie rzeczy są estetycznie zawieszone na stojakach. Ubrania nie są posegregowane na damskie i męskie, lecz tylko na typ ubrania, np. wszystkie kurtki w jednym miejscu, spódnice, koszule, t-shirty itp. tak samo. Było kilka par butów, stały obok siebie w równym rzędzie. Odłożyłam koszyk i położyłam wybrane przez siebie rzeczy na wagę. Za 2 pary spodni zapłaciłam niecałe 28 zł. Po ciepłym pożegnaniu wyszłam ze sklepu. Jedynym minusem dla tego sklepu jest to, że nie ma tam przymierzalni. Trzeba więc kupować ubrania 'na oko', lub gdy ktoś zapyta się pracownicy czy można przymierzyć, np. spodnie- wtedy ona odpowiada, że można się schować za jakimś wieszakiem i tam daną rzecz przymierzyć. Lecz jeśli w sklepie jest dużo klientów na przymiarkę niestety nie ma szans.