Z daleka sklep nie zachęca.
W środku ciut lepiej ale wnętrze też jest zaniedbane,
odrapane parapety, ekspozycja towaru nie staranna chaotyczna.
kamienna nakrapiana podłoga proteguje wrażenie ponurości.
Wspomnienie czasów PRL i tego jak sklepy kiedyś wyglądały.
Dziś oczekiwać należało by większej dbałości o aranżację i wystrój ale jak widać nie każda jeszcze firma taki obiera tok myślenia.
Sklep prostopadle do okien ma ciąg lad, za ladami regały z towarem.
Podział jest na cztery stanowiska z przypisaną do każdego z nich jednoosobową damską obsługą.
Panie są ubrane w bistorowe powszechne fartuszki motylki.
Kupimy tu zarówno wędliny na wagę jak i co nie co do zjedzenia i wypicia z procentami lub bez.
A i deser w postaci ciasta, ciasteczek czy lodów się znajdzie
W ofercie są też warzywa odgrodzone taśmą do której przyczepiono kartę formatu A4 z odręczną adnotacją „towar podaje sprzedawca” oraz domowa chemia.
Osobiście wolę sklepy samoobsługowe ale cóż mam kilka sprawunków a tu jest mi akurat idealnie po „drodze”.
Do personelu nie można mieć raczej zarzutów.
Jeden sprzedawca uśmiechnięty na drugim stoisku bardziej ponury i antypatyczny.
Ot typowy spożywczo przemysłowy sklep.
Przeciętny, wybór na małe zakupy zadawalający z cenami na umiarkowanym rozsądnym poziomie.
Z daleka sklep nie zachęca.
W środku ciut lepiej ale wnętrze też jest zaniedbane,
odrapane parapety, ekspozycja towaru nie staranna chaotyczna.
kamienna nakrapiana podłoga proteguje wrażenie ponurości.
Wspomnienie czasów PRL i tego jak sklepy kiedyś wyglądały.
Dziś oczekiwać należało by większej dbałości o aranżację i wystrój ale jak widać nie każda jeszcze firma taki obiera tok myślenia.
Sklep prostopadle do okien ma ciąg lad, za ladami regały z towarem.
Podział jest na cztery stanowiska z przypisaną do każdego z nich jednoosobową damską obsługą.
Panie są ubrane w bistorowe powszechne fartuszki motylki.
Kupimy tu zarówno wędliny na wagę jak i co nie co do zjedzenia i wypicia z procentami lub bez.
A i deser w postaci ciasta, ciasteczek czy lodów się znajdzie
W ofercie są też warzywa odgrodzone taśmą do której przyczepiono kartę formatu A4 z odręczną adnotacją „towar podaje sprzedawca” oraz domowa chemia.
Osobiście wolę sklepy samoobsługowe ale cóż mam kilka sprawunków a tu jest mi akurat idealnie po „drodze”.
Do personelu nie można mieć raczej zarzutów.
Jeden sprzedawca uśmiechnięty na drugim stoisku bardziej ponury i antypatyczny.
Ot typowy spożywczo przemysłowy sklep.
Przeciętny, wybór na małe zakupy zadawalający z cenami na umiarkowanym rozsądnym poziomie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.