To chyba jedno z najtańszych miejsc noclegowych w centrum Warszawy. I tę cenę (99 zł za pokój 2-osobowy) należy uwzględnić w ocenie hostelu.
Najpierw plusy:
- świetna lokalizacja – obok mostu Poniatowskiego, centrum stolicy można w zasadzie zwiedzić na piechotę
- wyjątkowy klimat – ten hotel to 2 statki na Wiśle, pomiędzy oświetlonymi mostami, z widokiem wprost na Stadion Narodowy
- spokojna okolica – w nocy słychać mewy
- w hostelu jest czysto, pokoiki dość spore, jak na statek, nawet sympatyczne, a łóżka wygodne.
I kilka znaczących minusów:
- toalety wspólne, malutkie, koedukacyjne, niesamowicie skromnie wyposażone; okienka w toalecie nie mają zasłonek, a jedno z nich wychodzi na wejście do hostelu (sic!)
- umywalki i prysznice podobnie – wszystko jest czyste, ale pamięta czasy bardzo dawnego PRL-u,
- jest wspólny aneks kuchenny, ale bardzo marnie wyposażony (z trudem można „zaklepać” sobie jakiś kubek na kawę, ale talerz, czy nóż to już raczej nie…), czasem znika nawet czajnik elektryczny, bo jest 1 na 1 statek!
- akustyka – w nocy słychać nawet ciche rozmowy sąsiadów ze wszystkich pokojów dookoła, chrapanie zza ściany i przeraźliwe przesuwanie drzwi wejściowych, które są żeliwne i ciężko chodzą; bez zatyczek do uszu trudno się wyspać.
Miałam bardzo mieszane uczucia nocując tam 2 noce, ale muszę przyznać, że klimat tego miejsca jest tak niesamowity, że nie wykluczam ponownej wizyty.
To chyba jedno z najtańszych miejsc noclegowych w centrum Warszawy. I tę cenę (99 zł za pokój 2-osobowy) należy uwzględnić w ocenie hostelu.
Najpierw plusy:
- świetna lokalizacja – obok mostu Poniatowskiego, centrum stolicy można w zasadzie zwiedzić na piechotę
- wyjątkowy klimat – ten hotel to 2 statki na Wiśle, pomiędzy oświetlonymi mostami, z widokiem wprost na Stadion Narodowy
- spokojna okolica – w nocy słychać mewy
- w hostelu jest czysto, pokoiki dość spore, jak na statek, nawet sympatyczne, a łóżka wygodne.
I kilka znaczących minusów:
- toalety wspólne, malutkie, koedukacyjne, niesamowicie skromnie wyposażone; okienka w toalecie nie mają zasłonek, a jedno z nich wychodzi na wejście do hostelu (sic!)
- umywalki i prysznice podobnie – wszystko jest czyste, ale pamięta czasy bardzo dawnego PRL-u,
- jest wspólny aneks kuchenny, ale bardzo marnie wyposażony (z trudem można „zaklepać” sobie jakiś kubek na kawę, ale talerz, czy nóż to już raczej nie…), czasem znika nawet czajnik elektryczny, bo jest 1 na 1 statek!
- akustyka – w nocy słychać nawet ciche rozmowy sąsiadów ze wszystkich pokojów dookoła, chrapanie zza ściany i przeraźliwe przesuwanie drzwi wejściowych, które są żeliwne i ciężko chodzą; bez zatyczek do uszu trudno się wyspać.
Miałam bardzo mieszane uczucia nocując tam 2 noce, ale muszę przyznać, że klimat tego miejsca jest tak niesamowity, że nie wykluczam ponownej wizyty.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.