Odwiedziłam mały osiedlowy sklep. Drzwi do sklepu były czyste, z wyjątkiem jednej rzeczy - wisiała na klamce smycz, taka jak na szyje. Długa prawie do ziemi i dość zabrudzona. Podłogo w sklepie również był czysta. Sklep był mały. Lada znajdowała się metr od drzwi. Wzięłam pieczywo z koszyka i podeszłam do kasy. Przede mną nie było nikogo, także zostałam od razu obsłużona. Przywitała mnie ekspedientka. Podałam jej pieczywo i poprosiłam o kilka drobiazgów. Niestety ceny nie były korzystne. Pani podliczyła całe moje zakupy i podała kwotę. Wręczyłam jej banknot. Wydała mi resztę, jednak bez paragonu. Podziękowałam i opuściłam sklep.
Odwiedziłam mały osiedlowy sklep. Drzwi do sklepu były czyste, z wyjątkiem jednej rzeczy - wisiała na klamce smycz, taka jak na szyje. Długa prawie do ziemi i dość zabrudzona. Podłogo w sklepie również był czysta. Sklep był mały. Lada znajdowała się metr od drzwi. Wzięłam pieczywo z koszyka i podeszłam do kasy. Przede mną nie było nikogo, także zostałam od razu obsłużona. Przywitała mnie ekspedientka. Podałam jej pieczywo i poprosiłam o kilka drobiazgów. Niestety ceny nie były korzystne. Pani podliczyła całe moje zakupy i podała kwotę. Wręczyłam jej banknot. Wydała mi resztę, jednak bez paragonu. Podziękowałam i opuściłam sklep.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.