Wracając po drodze z pracy, czekając na przesiadkowym przystanku autobusowym pomyślałam, iż zrobię zakupy spożywcze po drodze. Uwagę zwróciłam na sieć sklepów w pawilonie, szyld znanej marki Lewiatan upewnił mnie, że wybór na zakupy będzie dobry, bowiem z tej sieci sklepów spożywczych dość często korzystam. Na drzwiach sklepu czytelna informacja o godzinach otwarcia, umieszczone loga akceptacji zapłaty kartami płatniczymi. Sklep malutki, po wejściu widoczne koszyki duże - typu wózki, kilka sztuk małych koszyków, czyste. Wybieram prasę z witryny. Prasa starannie ułożona na półce. Kieruję się wzdłuż sklepu w poszukiwania stoiska z wędlinami. Po drodze rzucam okiem na lodówki z nabiałem, ceny umiarkowane, czytelnie opisany towar, niektóre artykuły wyróżnione odręcznie napisanymi kartkami, że cena jest promocyjna. Pomiędzy regałami są wąskie przejścia, zastanawiam się jak można kierować wózkiem, by nic nie strącić. stoisko z wędlinami obsługują dwie Panie. Przede mną jedna klientka. Oceniam czas, jaki mogę jeszcze spędzić w sklepie, by zdążyć na autobus. z dala widzę, ze dwie kasy czynne, nie ma kolejki, zakładam, że 10 minut wystarczy by spokojnie zakupić to co potrzebuję, zapłacić. Klientka przede mną obsługiwana jest równocześnie przez dwie sprzedające panie. Wybiera kilka rodzajów wędlin. Widzę, że nie wzięła koszyka, przed Paniami tłumaczy się, że przyszła tylko po majonez, po czym prosi jeszcze o kolejne towary, ucina pogadankę ze sprzedającymi, które to panie dalej we dwie obsługują jedną osobę. Klientka upycha po kieszeniach wybrany towar, przedłuża obsługę, panie niemal rozchichotane, bo tyle zakupów się zrobiło przed wolnym świętem, wreszcie jedna z nich podaje klientce woreczek, by zapakowała i podeszła do kasy. Waga i cena wędlin pisana jest ręcznie na naklejkach i naklejana na woreczki. Zerkam na wybór wędlin przez witrynę. Witryna lady chłodniczej czysta, towar opisany czytelnie. Bardzo skromny wybór mięsa, zostały tylko filety. Gdy nadchodzi moja kolejka mija sporo czasu, wręcz za długo ! Biorę to co chciałam i kieruję się w stronę kasy, mimo prośby, by sprzedająca dała mi całe dwa kawałki kupowanej kiełbasy widzę, że dorzuciła trzeci,niefortunnie ułamany, który pewno by się nie sprzedał. Nie mam już czasu na dyskusję, bowiem czas mnie bardzo goni. Przy kasie obsługa o niebo sprawniejsza, miła, dostaję paragon,sprawnie wydana reszta. Niewygodnym jest tylko to, że na taśmie kasowej wyłożone lizaki, które uniemożliwiają położenie małego koszyka, taśma nie przesuwa się. Z drugiej kasy od innej kasjerki dostaje bilety mpk i papierosy, pani z kasy dziękuje za zakupy. Odkładam koszyk po zakupach na miejsce. Prędko tutaj raczej nie wrócę. Gdyby nie fatalna obsługa na stoisku z wędlinami, oprócz niewygodnego poruszania się po sklepie z dużym koszykiem pewno nie miałabym uwag. Jednak 10 minut czekania na obsługę, gdy przede mną jest jeden klient to stanowczo za długo.
Wracając po drodze z pracy, czekając na przesiadkowym przystanku autobusowym pomyślałam, iż zrobię zakupy spożywcze po drodze. Uwagę zwróciłam na sieć sklepów w pawilonie, szyld znanej marki Lewiatan upewnił mnie, że wybór na zakupy będzie dobry, bowiem z tej sieci sklepów spożywczych dość często korzystam. Na drzwiach sklepu czytelna informacja o godzinach otwarcia, umieszczone loga akceptacji zapłaty kartami płatniczymi. Sklep malutki, po wejściu widoczne koszyki duże - typu wózki, kilka sztuk małych koszyków, czyste. Wybieram prasę z witryny. Prasa starannie ułożona na półce. Kieruję się wzdłuż sklepu w poszukiwania stoiska z wędlinami. Po drodze rzucam okiem na lodówki z nabiałem, ceny umiarkowane, czytelnie opisany towar, niektóre artykuły wyróżnione odręcznie napisanymi kartkami, że cena jest promocyjna. Pomiędzy regałami są wąskie przejścia, zastanawiam się jak można kierować wózkiem, by nic nie strącić. stoisko z wędlinami obsługują dwie Panie. Przede mną jedna klientka. Oceniam czas, jaki mogę jeszcze spędzić w sklepie, by zdążyć na autobus. z dala widzę, ze dwie kasy czynne, nie ma kolejki, zakładam, że 10 minut wystarczy by spokojnie zakupić to co potrzebuję, zapłacić. Klientka przede mną obsługiwana jest równocześnie przez dwie sprzedające panie. Wybiera kilka rodzajów wędlin. Widzę, że nie wzięła koszyka, przed Paniami tłumaczy się, że przyszła tylko po majonez, po czym prosi jeszcze o kolejne towary, ucina pogadankę ze sprzedającymi, które to panie dalej we dwie obsługują jedną osobę. Klientka upycha po kieszeniach wybrany towar, przedłuża obsługę, panie niemal rozchichotane, bo tyle zakupów się zrobiło przed wolnym świętem, wreszcie jedna z nich podaje klientce woreczek, by zapakowała i podeszła do kasy. Waga i cena wędlin pisana jest ręcznie na naklejkach i naklejana na woreczki. Zerkam na wybór wędlin przez witrynę. Witryna lady chłodniczej czysta, towar opisany czytelnie. Bardzo skromny wybór mięsa, zostały tylko filety. Gdy nadchodzi moja kolejka mija sporo czasu, wręcz za długo ! Biorę to co chciałam i kieruję się w stronę kasy, mimo prośby, by sprzedająca dała mi całe dwa kawałki kupowanej kiełbasy widzę, że dorzuciła trzeci,niefortunnie ułamany, który pewno by się nie sprzedał. Nie mam już czasu na dyskusję, bowiem czas mnie bardzo goni. Przy kasie obsługa o niebo sprawniejsza, miła, dostaję paragon,sprawnie wydana reszta. Niewygodnym jest tylko to, że na taśmie kasowej wyłożone lizaki, które uniemożliwiają położenie małego koszyka, taśma nie przesuwa się. Z drugiej kasy od innej kasjerki dostaje bilety mpk i papierosy, pani z kasy dziękuje za zakupy. Odkładam koszyk po zakupach na miejsce. Prędko tutaj raczej nie wrócę. Gdyby nie fatalna obsługa na stoisku z wędlinami, oprócz niewygodnego poruszania się po sklepie z dużym koszykiem pewno nie miałabym uwag. Jednak 10 minut czekania na obsługę, gdy przede mną jest jeden klient to stanowczo za długo.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.