Zielone światło

(4.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Piątkowy wieczór +...
Piątkowy wieczór + koleżanki i oczywiście darmowe kupony na piwo to recepta na przyjemnie spędzony wieczór. Początkowo miałam problem ze zlokalizowaniem klubu jednak widząc zielonego ludzika (takiego jak na sygnalizatorze przy przejściu dla pieszych) stwierdziłam, że „to tutaj”. Na drzwiach do budynku widniały reklamy ksera, nie spodobało mi się to oraz nieco zmyliło. Wchodząc do klubu trzeba przejść przez typowo blokową klatkę schodową, Pierwsze stoliki zaczynają się zaraz za schodami na klatce obok toalet-dla palących. Kolejne miejsca do siedzenia w głównej sali przy wejściu moim zdaniem kompletnie niepraktycznie ustawione-w przejściu. Właściwie klub to jedna wielka sala z barem w lewym rogu, stanowiskiem dla DJ-a po lewej i obszarze do tańca po środku. Przypadło mi do gustu ogromne grafitti przedstawiające bodajże Manhattan. Około 20.30 w środku siedziało już kilka osób jednak większość stolików była wolna. Można było usiąść na krzesłach, fotelach lub kanapie. Jakoś nie mogłyśmy się usadowić. Podczas rozmowy miałam wrażenie, że siedzimy za daleko od siebie. Wynikało to zapewne stąd, że nie mogłam przysunąć się do rozmówcy i jednocześnie wygodnie usiąść w fotelu, ponieważ stolik mi to uniemożliwiał. Stwierdziłam, że będę siedziała bokiem. Nikt z obsługi nie pomógł mi przesunąć ciężkiego fotela. Po zwolnieniu się miejsca usiadłyśmy na kanapie obok siebie. Muzyka początkowo grała cicho jednak z upływem czasu była podgłaśniana przez DJ-a. Można było usłyszeć popowe przeboje śpiewane przez kobiety. W toalecie nie było papieru. Bar nie był zbyt czysty, obok kasy stojącej na ścianie za barem stało jedzenie barmanki. Sprzedawczyni wolno obsługiwała klientów, dlatego wytworzyła się kolejka. Podając kupony na darmowe piwo widziałam po jej minie, że nie była zbytnio zachwycona ich realizacją. Po chwili moje przypuszczenia okazały się słuszne, ponieważ piwo nie było dolane do końca kufla. Barmanka nie śpieszyła się, aby uprzątać na bieżąco puste naczynia z sali. Obsługa dość kiepska, mało kontaktu i raczej obojętny stosunek do klienta oraz słaba organizacja pracy.

zarejestrowany-uzytkownik

28.10.2011

Placówka

Wrocław, pl. Grunwaldzki 12-14

Nie zgadzam się (3)

Zielone światło

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Zielone światło?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Piątkowy wieczór +...
Piątkowy wieczór + koleżanki i oczywiście darmowe kupony na piwo to recepta na przyjemnie spędzony wieczór. Początkowo miałam problem ze zlokalizowaniem klubu jednak widząc zielonego ludzika (takiego jak na sygnalizatorze przy przejściu dla pieszych) stwierdziłam, że „to tutaj”. Na drzwiach do budynku widniały reklamy ksera, nie spodobało mi się to oraz nieco zmyliło. Wchodząc do klubu trzeba przejść przez typowo blokową klatkę schodową, Pierwsze stoliki zaczynają się zaraz za schodami na klatce obok toalet-dla palących. Kolejne miejsca do siedzenia w głównej sali przy wejściu moim zdaniem kompletnie niepraktycznie ustawione-w przejściu. Właściwie klub to jedna wielka sala z barem w lewym rogu, stanowiskiem dla DJ-a po lewej i obszarze do tańca po środku. Przypadło mi do gustu ogromne grafitti przedstawiające bodajże Manhattan. Około 20.30 w środku siedziało już kilka osób jednak większość stolików była wolna. Można było usiąść na krzesłach, fotelach lub kanapie. Jakoś nie mogłyśmy się usadowić. Podczas rozmowy miałam wrażenie, że siedzimy za daleko od siebie. Wynikało to zapewne stąd, że nie mogłam przysunąć się do rozmówcy i jednocześnie wygodnie usiąść w fotelu, ponieważ stolik mi to uniemożliwiał. Stwierdziłam, że będę siedziała bokiem. Nikt z obsługi nie pomógł mi przesunąć ciężkiego fotela. Po zwolnieniu się miejsca usiadłyśmy na kanapie obok siebie. Muzyka początkowo grała cicho jednak z upływem czasu była podgłaśniana przez DJ-a. Można było usłyszeć popowe przeboje śpiewane przez kobiety. W toalecie nie było papieru. Bar nie był zbyt czysty, obok kasy stojącej na ścianie za barem stało jedzenie barmanki. Sprzedawczyni wolno obsługiwała klientów, dlatego wytworzyła się kolejka. Podając kupony na darmowe piwo widziałam po jej minie, że nie była zbytnio zachwycona ich realizacją. Po chwili moje przypuszczenia okazały się słuszne, ponieważ piwo nie było dolane do końca kufla. Barmanka nie śpieszyła się, aby uprzątać na bieżąco puste naczynia z sali. Obsługa dość kiepska, mało kontaktu i raczej obojętny stosunek do klienta oraz słaba organizacja pracy.