Przechodząc z żoną obok sklepu zauważyłem dużą naklejkę na szybie z informacją "wszystko 10 zł", a także informację, że sklep jest czynny tylko do 28.10. Zachęceni wielkimi obniżkami weszliśmy do środka. Wewnątrz, na środku, była wielka sterta nieuporządkowanej odzieży z umieszczoną na środku tabliczką "10 zł". Wokół tego, na wieszakach wisiały nieliczne ostatnie sztuki odzieży, które były przeglądane przez inne klientki. Na "wieszakowych" ubraniach były metki z cenami, co mnie trochę zaniepokoiło, bo wszystko miało być po 10 zł. Ale stwierdziłem, że może wszystko jest po 10 zł, a nie zostały zmienione etykiety z cenami. W stercie ubrań oznaczonych tabliczką „10 zł” żona znalazła tunikę, która co prawda nie była szczególnie ładna, ale za to miała etykietę z ceną 89 zł, co bardzo zachęcało do zakupu za 10 zł. Postanowiliśmy "na wszelki wypadek" podejść do sprzedawcy i zapytać czy ta tunika rzeczywiście jest w cenie 10 zł. Sprzedawca ze spokojem stwierdził, że cena tej tuniki to 89 zł, a z winy innych klientów została ona zabrana z miejsca gdzie są ubrania w normalnych cenach i położona w miejscu gdzie były towary po 10 zł. Po tych słowach od razu podziękowaliśmy i wyszliśmy z tego sklepu. Po wyjściu jeszcze raz potwierdziliśmy, że na szybie wisi informacja, że wszystko jest po 10 zł. Informacja ta okazała się nieprawdą i miała tylko zachęcić do wejścia do środka. W dodatku pracownik obwinia klientów za przenoszenie ubrań z jednej strefy do drugiej, co tak naprawdę świadczy o tym, że nie potrafi on zapanować nad tym, co dzieje się w sklepie.
Przechodząc z żoną obok sklepu zauważyłem dużą naklejkę na szybie z informacją "wszystko 10 zł", a także informację, że sklep jest czynny tylko do 28.10. Zachęceni wielkimi obniżkami weszliśmy do środka. Wewnątrz, na środku, była wielka sterta nieuporządkowanej odzieży z umieszczoną na środku tabliczką "10 zł". Wokół tego, na wieszakach wisiały nieliczne ostatnie sztuki odzieży, które były przeglądane przez inne klientki. Na "wieszakowych" ubraniach były metki z cenami, co mnie trochę zaniepokoiło, bo wszystko miało być po 10 zł. Ale stwierdziłem, że może wszystko jest po 10 zł, a nie zostały zmienione etykiety z cenami. W stercie ubrań oznaczonych tabliczką „10 zł” żona znalazła tunikę, która co prawda nie była szczególnie ładna, ale za to miała etykietę z ceną 89 zł, co bardzo zachęcało do zakupu za 10 zł. Postanowiliśmy "na wszelki wypadek" podejść do sprzedawcy i zapytać czy ta tunika rzeczywiście jest w cenie 10 zł. Sprzedawca ze spokojem stwierdził, że cena tej tuniki to 89 zł, a z winy innych klientów została ona zabrana z miejsca gdzie są ubrania w normalnych cenach i położona w miejscu gdzie były towary po 10 zł. Po tych słowach od razu podziękowaliśmy i wyszliśmy z tego sklepu. Po wyjściu jeszcze raz potwierdziliśmy, że na szybie wisi informacja, że wszystko jest po 10 zł. Informacja ta okazała się nieprawdą i miała tylko zachęcić do wejścia do środka. W dodatku pracownik obwinia klientów za przenoszenie ubrań z jednej strefy do drugiej, co tak naprawdę świadczy o tym, że nie potrafi on zapanować nad tym, co dzieje się w sklepie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.