Niewielki sklep z lampami odwiedziłam dwukrotnie. Moją uwagę zwróciła jedna z lamp widocznych na wystawie. Zwróciłam również na wywieszoną na szybie kartkę z informacją o promocji: przy zakupie lampy za kwotę powyżej 100 złotych, klient otrzymuje jedną żarówkę gratis, przy zakupach powyżej 250 złotych dwie żarówki. gdy weszłam do sklepu, sprzedawczyni rozmawiała z parą klientów. Rozejrzałam się. W sklepie panował porządek, lampy były czyste. Wybór lamp nie był zbyt duży, ale kilka z nich zwróciło moją uwagę. Gdy sprzedawczyni skończyła obsługiwać klientów podeszła do mnie i zapytała, czy może w czymś pomóc. Powiedziałam, jakiej lampy szukam, na jakie zwróciłam uwagę. Sprzedająca zapytała o metraż pokoju i stwierdziła, że właściwie każda z tych lamp będzie pasowała. Miałam wątpliwości, co do "sposobu padania światła" (chciałam, by lampa oświetlała całe pomieszczenie, a nie świeciła tylko punktowo), sprzedająca powiedziała, że tylko kwestia odpowiedniej żarówki.
Kilka dni później wróciłam do sklepu (z rodzinką), by wspólnie obejrzeć lampy i dokonać zakupu. Byliśmy zdecydowani, więc sprzedawczyni zdjęła lampę i powiedziała, że jeszcze dobierzemy odpowiednią żarówkę. Zaproponowała jedną a my się zgodziliśmy. Podczas płacenia, mąż zwrócił uwagę, że kwota do zapłaty jest wyższa niż cena na żyrandolu w sklepie. Sprzedawczyni powiedziała, że żarówka kosztuje 12 złotych. Zdziwieni spojrzeliśmy na siebie i na kartkę (taką samą, jak ta na wystawie)) wiszącą tuż przy kasie, z informacją o żarówce gratis. Mąż, wskazując na kartkę, powiedział sprzedawczyni, że myśleliśmy, że żarówka, którą nam pokazuje jest gratis. Sprzedawczyni odpowiedziała, że gratis są zwykłe żarówki a ta jest energooszczędna. Mąż dodał, że przecież te żarówki są wycofywane ze sprzedaży. "Tak, są wycofywane, a my mamy ich jeszcze dużo" - odpowiedziala sprzedawczyni. Powiedzieliśmy, że w takim razie nie chcemy tej żarówki, bo ta która u nas wisi obecnie jest bardziej energooszczędna (i, kupiona w markecie budowlanym, nawet tańsza - ale tego już nie dodaliśmy). Wtedy sprzedawczyni powiedziała, że to jest transakcja płacona kartą i ona nie może jej wycofać. Już nie dyskutowalismy dłużej. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z lampą i żarówką (ale nie gratis).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.