Sklep spożywczy, znajdujący się w centrum starego Krakowa. Powierzchnia sklepu niewielka, ciasna. Asortyment skupia się głównie na artykułach pierwszej potrzeby i kupowanych przez turystów. Podłoga, półki, były czyste. Sklep był dobrze zatowarowany, nie było pustych miejsc na półkach. Dość dobrze zaopatrzony dział z napojami, dużo napojów w lodówkach, napoje kolorowe i wody mineralne. Wybraliśmy butelkę wody i kilka puszek, bo dzień był gorący. Udaliśmy się z tym do kasy. Były dwie, w jednej pracownica obsługiwała, podeszła druga pracownica i zaprosiła nas do drugiej kasy. Podaliśmy jej zakupy. Pracownica nabiła je. Zapytałam, czy można u niej kupić bilety MPK. Pracownica musiała się skonsultować z koleżanką, bo nie wiedziała. Okazało się, że nie. Następnie mąż zapytał, czy można płacić kartą. Pracownica powiedziała, że tak, ale trzeba poczekać na terminal, którym właśnie posługuje się koleżanka. Po chwili powiedziała jednak, że nie można, bo kartą można płacić od 10 zł, a my mamy poniżej. Mąż podał jej pieniądze i powiedział, że mogła od razu powiedzieć. Pracownica nic się nie odezwała i wydała resztę. Kiedy odchodziliśmy od kasy zostaliśmy pożegnani.
Sklep spożywczy, znajdujący się w centrum starego Krakowa. Powierzchnia sklepu niewielka, ciasna. Asortyment skupia się głównie na artykułach pierwszej potrzeby i kupowanych przez turystów. Podłoga, półki, były czyste. Sklep był dobrze zatowarowany, nie było pustych miejsc na półkach. Dość dobrze zaopatrzony dział z napojami, dużo napojów w lodówkach, napoje kolorowe i wody mineralne. Wybraliśmy butelkę wody i kilka puszek, bo dzień był gorący. Udaliśmy się z tym do kasy. Były dwie, w jednej pracownica obsługiwała, podeszła druga pracownica i zaprosiła nas do drugiej kasy. Podaliśmy jej zakupy. Pracownica nabiła je. Zapytałam, czy można u niej kupić bilety MPK. Pracownica musiała się skonsultować z koleżanką, bo nie wiedziała. Okazało się, że nie. Następnie mąż zapytał, czy można płacić kartą. Pracownica powiedziała, że tak, ale trzeba poczekać na terminal, którym właśnie posługuje się koleżanka. Po chwili powiedziała jednak, że nie można, bo kartą można płacić od 10 zł, a my mamy poniżej. Mąż podał jej pieniądze i powiedział, że mogła od razu powiedzieć. Pracownica nic się nie odezwała i wydała resztę. Kiedy odchodziliśmy od kasy zostaliśmy pożegnani.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.