Między 30.04.2011 a 08.05.2011 byłem uczestnikiem Pielgrzymki turystycznej organizowanej przez BPT „LUDWIK”, 43-100 Tychy, ul. Akacjowa 5 (32 327 52 69, 32 327 72 11, 506 192 304), do Bośni i Hercegowiny (Medjugorie) i Chorwacji (Makarska). Dnia 5 maja, razem z pielgrzymką przyjechaliśmy pod wzgórze niedaleko ośrodka Cenacolo (nie znam nazwy tego miejsca) gdzie grupa miała udać się na szczyt wzgórza, było około godziny 10.00, jako że dzień wcześniej byliśmy na innym wzgórzu, ze względu na nogi, postanowiłem pozostać na dole i poczekać na powrót grupy. Zgłosiłem ten fakt pilotowi panu Dawidowi, przy czym nie otrzymałem żadnej informacji zwrotnej o której godzinie grupa będzie z powrotem, natomiast dowiedziałem się od niego, że grupa wróci innym szlakiem. Udałem się w związku z tym na parking (3min pieszo od miejsca rozstania) do autobusu i zapytałem obu kierowców o godzinę powrotu, jeden z kierowców odpowiedział w przybliżeniu 'że o 13:00 ale niewie' w związku z tym przyjąłem 13.00 jako godzinę powrotu grupy i poszedłem zwiedzać pobliskie sklepiki i miasto. Wróciłem na parking około godziny 11.40, jako że grupy nadal nie było poszedłem w stronę ośrodka Cenacolo i wróciłem około godziny 12.20. Przechodziłem obok autobusu i widziałem samych kierowców, jednak grupy jeszcze nie było więc poszedłem na miejsce rozstania (gdzie informowałem pilota o pozostaniu na dole). Widocznie grupa wróciła tym samym szklakiem którym wchodziła gdyż przy miejscu rozstania spotkałem kilka osób z grupy, w związku z tym że osoby z grupy jeszcze tam były postanowiłem kupić sobie coś do jedzenia w kawiarence która tam była. Zamówiłem posiłek i usiadłem czekając na niego, była godzina około 12.35. Czekałem na posiłek do 12.50 jednak ze względów czasowych z niego zrezygnowałem i udałem się na parking gdzie byłem o godzinie 12.55. Ku mojemu zdziwieniu okazało się że autokaru nie ma. Pilot do mnie nie dzwonił, ani ja nie zadzwoniłem ze względu na brak środków pieniężnych na koncie telefonu. Jestem osobą młodą tak więc na szczęście nie wpadłem w panikę i widząc na horyzoncie sanktuarium, udałem się do niego. Po przybyciu na miejsce postanowiłem wrócić do miejsca pobytu po trasie autokaru (było to kilka kilometrów), na szczęście znalazłem drogę powrotną kierując się znakami orientacyjnymi typu sklepy, przydrożne figurki itp.. Będąc już prawie przy miejscu zamieszkania przejeżdżający autokar z grupą wracającą do kwater na posiłek, zatrzymał się przy mnie i zostałem zabrany na te „parę metrów” do miejsca zamieszkania. Nie zostałem przeproszony. Moje zaginięcie zostało jakby pominięte. Jestem wielce zdumiony, że coś takiego miało miejsce. Zakładając, że na moim miejscu znalazłaby się inna osoba np. starsza, ten fakt jest pożałowania godny. Nie wysoka kwota jaką trzeba zapłacić w Państwa Biurze Podróży za wycieczkę, nie usprawiedliwia takiego zachowania organizacyjnego. Chaos jaki panował co do programu pielgrzymki (brak umiejętności scalania grupy), nieustanne zmiany odjazdów, brak programu pielgrzymki w postaci drukowanej, prowadzi do następującego wniosku: że BPT „LUDWIK” jest prowadzone przez ludzi bez kompetencji turystycznych. Jestem wielce niezadowolony z warunków pobytu jak również z opisanego powyżej zdarzenia. Zawód Pilota Turystycznego oraz Zawód Kierowcy Autobusów Turystycznych to odpowiedzialne zajęcia i nie mogą być realizowane przez osoby bez odpowiedniego doświadczenia i przygotowania. Uwagi: proszę informować osoby udające się tam o zabieraniu śpiwora gdyż 1 koc i prześcieradło oferowane przez osobę odpowiedzialną za kwatery, na nocleg, to zdecydowanie zbyt mało przy temperaturach jakie tam panują na przełomie kwietnia i maja. Z poważaniem Artur