Rano mój nienasycony żołądek domagał się porcji kalorii. Przejeżdżając przez Piątnicę koło Łomży zauważyłem duży szyld „Delikatesy Olimpia” więc postanowiłem się zatrzymać. Niestety wszechobecny brud na parkingu (o ile kawałek wyboistego i dziurawego placyku można tak nazwać) oraz obskurny wygląd sklepu nie zachęcał do wstąpienia to postanowiłem zaryzykować. Już przed wejściem o mało się nie wywróciłem, gdyż schody przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy – połamane płytki, jednej w ogóle nie ma. No cóż, do odważnych świat należy więc ostrożnie przekroczyłem próg sklepu. Wnętrze niestety nie zachęcało do zakupów – ot dawny sklepik GS-owski przerobiony mini markecik (z naciskiem na mini). Wybór towarów taki sobie, na niektórych brak cen (produkty nabiałowe). Wziąłem więc szybko kefir i bułkę i podszedłem do kasy. Przy kasie taśma kasowa nie pierwszej czystości, w dodatku częściowo zastawiona słodyczami (wszak obok mamy szkołę). Kupiłem, zapłaciłem i wyszedłem. Tyle, bo żadnej uprzejmości ze strony obsługi nie zauważyłem, równie dobrze mógłbym robić zakupy w kasie automatycznej. Następnie zerknąłem na paragon i stwierdziłem, że ceny niestety są bardzo wygórowane. Podrzędny kefir i bułka zwykła kosztowały 2,43 zł. Dla porównania dwa takie same produkty chociażby w Biedronce kosztują złotówkę taniej. Na paragonie było tez napisane że obsługiwał mnie podobno SZEF. Nie polecam zakupów w tych niby Delikatesach, bo strasznie drogo, obsługa taka sobie a wygląd sklepu byle jaki. Duży minus.
Rano mój nienasycony żołądek domagał się porcji kalorii. Przejeżdżając przez Piątnicę koło Łomży zauważyłem duży szyld „Delikatesy Olimpia” więc postanowiłem się zatrzymać. Niestety wszechobecny brud na parkingu (o ile kawałek wyboistego i dziurawego placyku można tak nazwać) oraz obskurny wygląd sklepu nie zachęcał do wstąpienia to postanowiłem zaryzykować. Już przed wejściem o mało się nie wywróciłem, gdyż schody przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy – połamane płytki, jednej w ogóle nie ma. No cóż, do odważnych świat należy więc ostrożnie przekroczyłem próg sklepu. Wnętrze niestety nie zachęcało do zakupów – ot dawny sklepik GS-owski przerobiony mini markecik (z naciskiem na mini). Wybór towarów taki sobie, na niektórych brak cen (produkty nabiałowe). Wziąłem więc szybko kefir i bułkę i podszedłem do kasy. Przy kasie taśma kasowa nie pierwszej czystości, w dodatku częściowo zastawiona słodyczami (wszak obok mamy szkołę). Kupiłem, zapłaciłem i wyszedłem. Tyle, bo żadnej uprzejmości ze strony obsługi nie zauważyłem, równie dobrze mógłbym robić zakupy w kasie automatycznej. Następnie zerknąłem na paragon i stwierdziłem, że ceny niestety są bardzo wygórowane. Podrzędny kefir i bułka zwykła kosztowały 2,43 zł. Dla porównania dwa takie same produkty chociażby w Biedronce kosztują złotówkę taniej. Na paragonie było tez napisane że obsługiwał mnie podobno SZEF. Nie polecam zakupów w tych niby Delikatesach, bo strasznie drogo, obsługa taka sobie a wygląd sklepu byle jaki. Duży minus.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.