Pogotowie Ratunkowe

(2.25)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (16 z 19)

Po ukąszeniu przez...
Po ukąszeniu przez jakiegoś owada i całodziennym "kurowaniu" miejsca ukąszenia domowymi bez rezultatu postanowiłam udać się na pogotowie. Jestem przyjezdna, więc uznałam za właściwe Pogotowie Ratunkowe przy ul. Borkowskiego 2, tym bardziej że rok wcześniej korzystałam z tamtejszych usług kiedy zachorował mi syn. Podjechałam, cały personel siedział przed budynkiem, zapytałam gdzie mogę uzyskać pomoc lekarską. Państwo spytali się mnie skąd jestem, odpowiedziałam że spoza rejonu. Powiedzieli, żebym pojechała na SOR przy szpitalu. Pomyślałam: ok, to jade. Za chwilę jeden pan mnie cofnął, mówiąc, że chyba jednak tutaj powinnam uzyskać pomoc, bo jestem z innego miasta. Zadzwonili po lekarza. Zszedł pan doktor i na wstępie zaczął mi burczeć, że oni nie prowadzą leczenia ambulatoryjnego - cokolwiek to znaczy:/ tłumaczyłam mu, że rok temu udzielili mi pomocy, kiedy przyjechałam z dzieckiem, więc uznałam za stosowne i tym razem. A pan dr swoje. Po moim kilkukrotnym zapytaniu czy mam w tej sytuacji jechać na SOR, kazał mi siąść i pokazać rękę. Po 3 minutach wyszłam z zaleceniami. Byłam oburzona jego postawą i aroganckim zachowaniem!!!

Joanna_2275

09.08.2012

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (1)
Mój maluszek dostał...
Mój maluszek dostał wysokiej gorączki w nocy. Podałam więc środek przeciwgorączkowy i zadzwoniłam na pogotowie. Tam dano mi instrukcje co dalej. Lekarz niestety odmówił przyjazdu. Po godzinie zdecydowała, że pojadę na pogotowie. Przywitała nas młoda pielęgniarka. Była dość sympatyczna, rozmawiała z nami w oczekiwaniu na lekarza. Po ok 10 minutach pojawił się zaspany doktor. Był to młody mężczyzna, który wydawał się bardziej przerażony niż mój maluszek. Efekt był taki, że dziecko się rozpłakało i nie dało się osłuchać. Lekarz wobec tego był bezradny i wypisał tylko skierowanie do szpitala do pediatry. Zmarnowaliśmy tylko czas. Musieliśmy więc jechać z chorym dzieckiem dalej.

zalogowany_użytkownik

12.06.2012

Placówka

Dąbrowa Górnicza, piłsudskiego

Nie zgadzam się (0)
W grudniu wzywałam...
W grudniu wzywałam w nocy pogotowie, bo miałam złe samopoczucie. Szybko ktoś odebrał telefon. Pani przyjeła moje zgłoszenie, ale robiła straszliwie długi wywiad. Na koniec zapytała, czy potrzebuję tylko opini i rady lekarskiej, czy wysłać karetkę? Czas przyjazdu karetki - 25 minut (mieszkam na peryferiach miasta). Lekarze kompetentni, ale niemili. Zachowanie Pani straszliwe, miała pretensję. Pan zapisywał. Naprawdę zachowanie i podejście lekarzy jest ważne, gdyby osoby były milsze i nie unosiły się dumą, to ludzie mniej by się bali szpitali.

zarejestrowany-uzytkownik

25.05.2012

Infolinia

Nie zgadzam się (0)
Sytuacja dość awaryjna,...
Sytuacja dość awaryjna, wyjechaliśmy na święta i zachorował nam synek. Temperatura, wymioty, ale po podaniu leku na zbicie gorączki poprawił się jego stan. Niestety, ale nie na długo, kolejnego dnia z rana postanowiliśmy udać się po pomoc na pobliskie pogotowie. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy znaleźliśmy się w budynku – jeden wielki remont, kable zwisają wszędzie, walają się jakieś płyty gipsowe, ogólnie kurz i pełno budowlanych śmieci. Trudno się mówi, kiedyś trzeba było pewnie przeprowadzić tu remont. Przed nami dwóch pacjentów (dzieci również), okazało się, że trafiliśmy na zmianę służby i lekarz przyjmuje od 8:00, przynajmniej tak widniało na tabliczce zawieszonej na drzwiach do gabinetu lekarskiego. Było około 7:40 jak się zjawiliśmy i spokojnie z resztą pacjentów czekaliśmy, ale w trakcie czekania zjawiło się jeszcze kilka osób, dwójka dzieci i czworo starszych osób. Po dość długim oczekiwaniu i krzątaniu się kilku pracowników, co później się okazało, dwóch lekarzy rozpoczęli oni przyjmowanie pacjentów o godzinie 8:40 (no, po co się śpieszyć, przecież nikt tam nie umierał), choć i to pewni nie wiele by zmieniło. Udało się, wreszcie rozpoczęli pracę, ale kolejka z wiadomych zapewne tylko lekarzom przyczyn nie obowiązywała, pani wyczytywała osoby, w pierwszej kolejności starsze osoby, na zastrzyk a następnie młodzież. Dostaliśmy się do miłego, młodszego Pana, naprawdę sympatyczny człowiek i „fachowiec”. Osłuchał nam synka, wypytał, co mu jest, jakie są objawy, co mu do tej pory podaliśmy, obadał go przez ucisk brzuszka i sprawdził gardełko. Wszystko zgodnie z procedurami, ale diagnoza była lekko wątpliwa, lekarz nie stwierdził choroby, a jedynie „coś w rodzaju zapalenia gardła”, bo było zaczerwienione, choroba przypomina anginę, ale nią nie jest i tu najlepsze. Lekarz wciągną sporą książkę, powetował kartki i wystawił receptę na antybiotyk. Z całym szacunkiem dla medycyny i tego człowieka, ale wydaje mi się, że antybiotyk podaje się przynajmniej po próbach leczenia bez takiej niszczącej ingerencji antybiotyków. Ponadto, nie sama diagnoza, która była dość wątpliwa, ale samo przepisanie leku zaczerpnięte prosto z podręcznika sprawiły, że moje zaufanie do takiej osoby, jako lekarza spadło do „0”. Określenie, że mamy podawać ten lek przez „jakieś!!!” Kilka dni a potem można zrobić kontrolę, po prostu ręce mi opadły. Człowiek albo na tyle był nie czuły albo nie ma dzieci, ale takie podejście przy rodzicach, którzy martwią się o swoją pociechę i starają się jak najlepiej dla niej jest po prostu lekceważące i nie profesjonalne. Na szczęście przepisany lek był poprawny, upewniłem się po pierwsze w aptece, gdzie go wykupywałem a następnie po przestudiowaniu sporej ulotki do niego załączonej. Nie dowiedziałem się, także, że przy podawaniu antybiotyków, wskazane jest podawanie leku osłonowego, bo przy takiej kuracji osłabia się bardzo organizm. Nie mogę powiedzieć, żeby ktoś, kto musi udać się na pogotowie nie zjawiał się w tym miejscu, bo są to sytuacje alarmowe, ale niech ma tę świadomość, że tam może, przy takim zawodzie jak lekarz, gdzie zaufanie jest konieczne, lekko je sobie nadszarpnąć.

zarejestrowany-uzytkownik

02.05.2011

Placówka

Pruszcz Gdański, Wojska Polskiego 16

Nie zgadzam się (6)
Lokalizacja: Matki Bożej...
Lokalizacja: Matki Bożej Fatimskiej , 33-100 Tarnów, woj. Małopolska Pogotowie Ratunkowe usytuowane jest w ogrodzonym kompleksie . Pogotowie ma podpisaną umowę t z poszczególnymi przychodniami medycznymi na świadczenia medyczne w dni wolne. Korzystałem kilkakrotnie z tych usług i jestem niezbyt zadowolony z uwagi na opieszałość i brak właściwej obsługi pacjenta, którego się tratuje niezbyt poważnie a to nie można wypisać recepty i nie widomo co z tym pacjentem zrobić o ile nie stan zdrowia nie jest krytyczny to zaleceniem jest czekać na przyjęcie u swojego lekarza. Wewnątrz budynku jest czysto lecz korytarz i punkt przyjęć sprawiają wrażenie od lat nie remontowanych i to też nie jest wizualnie dobrze odbierane przez pacjenta. Data obserwacji 04/12/2010r

Elf_1

05.12.2010

Placówka

Tarnów, Matki Bożej Fatimskiej

Nie zgadzam się (3)
I znowu pogotowie...
I znowu pogotowie i tak jak w skeczu Janusza Gajosa trzeba by stwierdzić tak: "Przyjadą? Nie. A dla czego? Bo pożyczyli Ci z gazowego".Tak to niestety wygląda...samo życie... Ktoś w ośrodku "Posejdon" potrzebował pomocy bo w pracy kręgosłup odmówił posłuszeństwa. Wezwano pogotowie i czekano...kierownik ośrodka dzwonił ponownie, kazano czekać bo podobno jedno dosłownie jedno pogotowie pojechało do Słupska...w Słupsku jest ich znacznie więcej więc można było jakoś zaradzić... Odpowiedź cały czas ta sama czekać...Ja tylko zadaję sobie pytanie bez względu an to co to pogotowie robiło...gdyby w Ustce w tym ośrodku osobie nie odmówił posłuszeństwa kręgosłup tylko serce to co wtedy. Dlaczego, jeśli nawet pogotowie wiozło kogoś do Słupskiego szpitala to czy nie mogła tego zrobić karetka Słupska (jest ich tam o wiele więcej) tylko ta jedna która jest w Ustce a tak na marginesie to jak przechodzę koło pogotowie w Ustce to widzę dwie karetki...gdzie więc była druga???

Znajomy

26.11.2010

Placówka

Ustka, Mickiewicza

Nie zgadzam się (1)
Niedawno miałam bardzo...
Niedawno miałam bardzo silne zatrucie. Praktycznie byłam na krańcu wytrzymałości i o krok od odwodnienia. Moja mama nie chciała zwlekać i o godz. 3 nad ranem wezwała pogotowie. Dyspozytor, który odebrał telefon przeprowadził dokładny wywiad a następnie poinformował nas, że karetka zostaje wysłana. Moja rodzinna miejscowość jest oddalona od Terespola o około 10 km. Karetka przyjechała po wypływie około 20 minut. Przyznam, że biorąc pod uwagę moją dolegliwość, czas oczekiwania nie był zbyt długi. Ale jeśli np. do zawału karetka przyjechałaby po 20 minutach, ten czas byłby zdecydowanie za długi. Ekipa ratunkowa składała się z dwóch osób: lekarki i pielęgniarza. Pani doktor szybko zdiagnozowała moją chorobę. Dostałam zastrzyk, który powstrzymał moje dolegliwości. Otrzymałam również instrukcję jak powinnam postępować dalej. Zastrzyk, który otrzymałam bardzo mi pomógł. Ogólnie akcję przeprowadzoną przez Pogotowie Ratunkowe oceniam dobrze.

zarejestrowany-uzytkownik

18.11.2010

Placówka

Terespol, Czerwonego Krzyża

Nie zgadzam się (1)
Zmuszony byłem pojechać...
Zmuszony byłem pojechać z moim dzieckiem na pogotowie. Wieczorem poczuło się źle i miało gorączkę. Nie czekając do rana pojechałem po pomoc. Tak jak się spodziewałem, była kolejka. Oczekując na swoją kolej zauważyłem, że dość sprawnie jest ona zmniejszana. Po kilkunatu minutach weszliśmy do gabinetu. Pani doktor po wysłuchaniu dolegliwości rozpoczęła badanie. Okazało się, że ma bardzo brzydkie gardło - zapalenie gardła i niestety, ale trzeba będzie włączyć antybiotyk. Po wypisaniu recepty, otrzymałem kartkę, gdzie lekarka rozpisała mi co i jak należy przyjmować. Jak na dziś, moje dziecko czuje się o wiele lepiej. Mam nadzieję, że już nie będę zmuszoy korzystać z tej pomocy.

zarejestrowany-uzytkownik

03.11.2010

Placówka

Białystok, Poleska 69

Nie zgadzam się (0)
W jednym z...
W jednym z Usteckich hoteli, doszło do wypadku, w którym pokrzywdzoną osobą był gość hotelowy. Korzystając z basenu osoba przewróciła się i doznała urazu głowy, dość poważnego. Obsługa wezwała pogotowie tłumacząc co się stało. Informacje były przekazane bezpośrednio od ratownika z basenu hotelowego, który udzielał pomocy osobie poszkodowanej. Uraz według jego relacji był na tyle poważny że ratownik zasugerował aby osobę obejrzał lekarz. Obsługa hotelu udziela wyczerpujących informacji o tym co się stało, natomiast Pani dyspozytorka z Usteckiego pogotowia robiła sobie żarty wypytując czy ta osoba nie jest pod wpływem alkoholu. To bardzo dziwna postawa zważywszy na to iż osoba poszkodowana była osoba starsza przebywająca w tutejszym hotelu na wypoczynku. Postawa Pani dyspozytor była bardzo dziwna, obsługa hotelu udzieliła wyczerpujących informacji co się stało i dlaczego wzywane jest pogotowie. Pogotowie przyjechało dość szybko i wychodząc z karetki zapytali dziwnie obsługę: " co u Was się biją". Wiedzieli dokładnie po co i do kogo jadą ale pozwalali sobie na niezbyt miłe żarty w sytuacji nie śmiesznej przecież... Po wyjściu od osoby poszkodowanej właściciel hotelu chciał uzyskać informację jak gość hotelowy się czuje i czy jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo!? Jako właściciel miła do tego pełne prawo gdyż jest to troska o swoich klientów co jest sprawą normalną i uzasadnioną. Otrzymał bardzo nieuprzejmą odpowiedź typu: " a dlaczego Pan pyta i po co to Panu" Czy tak postępuje pogotowie, którego głównym zadaniem jest ratowanie ludzkiego zdrowia i życia???

Znajomy

13.10.2010

Placówka

Ustka, Mickiewicza

Nie zgadzam się (4)
DZISIAJ WYBRAŁEM SIĘ...
DZISIAJ WYBRAŁEM SIĘ Z ŻONĄ NA POGOTOWIE, GDYŻ MIAŁA KASZEL,GORĄCZKĘ I BRAK SIŁY ABY WSTAĆ Z ŁOŻKA. DYŻUR NA POGOTOWIU PEŁNIŁA PANI DOKTOR M.AGDALENA B. GDY ŻONA WESZŁA DO GABINETU PANI DOKTOR CZYTAŁA KSIĄŻKĘ, NAWET NIE PODNOSZĄC GŁOWY SPYTAŁA "SŁUCHAM" ŻONA OPOWIEDZIAŁA O DOLEGLIWOŚCIACH. PANI DOKTOR POPROSIŁA O DOWÓD OSOBISTY,LEGITYMACJĘ UBEZPIECZENIOWĄ. ZBADAŁA PACJENTKĘ, WYSTAWIŁA RECEPTĘ, PRZEZ CAŁY CZAS TRWANIA WIZYTY PANI DOKTOR SPRAWIAŁA WRAŻENIE "OBRAŻONEJ NA CAŁY ŚWIAT", ŻE MUSI W NIEDZIELĘ PRACOWAĆ........ POSZLIŚMY DO APTEKI PRZEZ PÓŁ MIASTA, W APTECE OKAZAŁO SIĘ, ŻE RECEPTA WYPISANA JEST NA 100%,ZADZWONILIŚMY DO PANI DOKTOR, KTÓRA SKWITOWAŁA,ŻE PRZECIEŻ LEGITYWACJA PODITA BYŁA 25. LISTOPADA (FAKTYCZNIE PIECZĄTKA BYŁA Z 25. STYCZNIA) KAZAŁA NAM PRZYJŚĆ TO PRZEPISZE RECĘPTĘ. POSZLIŚMY ZNOWU NA POGOTOWIE I DO APTEKI. OCZYWIŚCIE SŁOWA "PRZEPRASZAM" OD PANI DOKTOR NIKT NIE USŁYSZAŁ........... PONADTO PO ROZMOWIE Z PACJENTAMI KTÓRZY WYCHODZILI Z GABINETU LEKARSKIEGO, OPINIE BYŁY ZGODNE, ŻE PANI DOKTOR NIE MA HUMORU GDYŻ PACJENCI PRZESZKADZAJĄ W CZYTANIU KSIĄZKI W PRACY. MOŻE FAKTYCZNIE BYŁ TO JAKIŚ CIEKAWY ROZDZIAŁ LEKTURY...........

MAREK_373

07.02.2010

Placówka

Biała Podlaska, warszawska

Nie zgadzam się (25)
Wezwałam pogotowie do...
Wezwałam pogotowie do 30 letniego chłopaka, który stracił przytomność. Pogotowie przyjechało 15 minut od wezwania. Pan doktor zbadał pacjenta. Ekipa ratunkowa składała się z 4 osób, co powodowało, że reanimacja szła im bardzo sprawnie. Dodatkowo zrobiono choremu EKG na miejscu. Oceniam ekipę i ich zachowanie na 5.

Beti

10.12.2009

Placówka

Nie zgadzam się (21)
Moja wizyta na...
Moja wizyta na Pogotowiu trwała bardzo krótko.Mimo tego,że posiadam abonament w prywatnej klinice udałam się tam,ponieważ znajduje się ono najbliżej mojego miejsca pracy.W recepcji przyjmowały dwie osoby,starsza kobieta i mężczyzna.Przywitałam się,niestety żadne z nich nie odpowiedzialo,natomiast pojawiło się w moim kierunku pytanie"co się stało?!"Odpowiedziałam,że w pracy prawdopodobnie złamałam palec i że chcę się dostać do chirurga.Pani odpowiedziala,że to nie ja jestem tu od stawiania diagnoz i ,że do lekarza jest długa kolejka(!!!??).Na to nie wytrzymała już moja koleżanka,która mnie przywiozła i skwitowała to mówiąc do tej Pani,że specjalnie sobie chyba palca nie złamałam i żeby nie robiła łaski,że mnie przyjmie,bo po to tu siedzi...Ja tylko jeszcze spytałam,co mam w takim razie poradzić na to,że jest kolejka skoro ja muszę zrobić przeswietlenie?Odpowiedź mnie zabiła:"niech sobie Pani idzie do swojego lekarza,on da skierowanie do chirurga to se Pani zrobi RTG".No to trochę Pani przegięła,więc odpowiedzialam,że po to przyszłam na Pogotowie i po to co miesiąc mam ściągane pieniądze z wypłaty,że ma obowiązek mi tej pomocy udzielić,bez żadnej łaski.Po drugie na wizytę do lekarza czeka się u mnie w przychodni około tygodnia,a na wizytę u chirurga przynajmniej miesiąc,więc do tej pory to palec mi się sam zrośnie!Wzięłam to skierowanie na jej oczach i podarłam i wyszłam.Pomijam fakt,że słowo "podejrzenie"było napisane przez samo "ż".Przykre jest to,że z wizyt u lekarza korzystam przeciętnie raz w roku,a spotykam się z czymś takim,za moje ciężko zapracowane pieniądze.

Beata_197

17.07.2009

Placówka

Łódź, Sienkiewicza 137/141

Nie zgadzam się (24)
Dodzwoniłem się na...
Dodzwoniłem się na 999 z komórki bardzo szybko. Telefonicznie poinstruowali co robić do czasu przyjazdu karetki. Pogotowie przyjechało po 20 minutach, a więc szybko biorąc pod uwagę lokalizację (południowa, odległa część miasta) Pomogli na miejscu a następnie zabrali do szpitala. Fachowo i uprzejmie. Nie będę opisywać szczegółów - to prywatne sprawy, ale dziękuję za pomoc i duże słowa uznania dla pracy ekipy pogotowia.

Neo

15.07.2009

Placówka

Wrocław, Trauguta 112

Nie zgadzam się (17)
W ostatnim czasie...
W ostatnim czasie byłam na pogotowiu codziennie (zastrzyki). Bardzo zdziwiła mnie kolejna dezinformacja, dot. przyjęć na izbie przyjęć i na pogotowiu. Przyszło na pogotowie starsze małżeństwo, kobieta miała jakiś problem z ręką, jej mąż dowiadywał się, co i jak załatwić. Stali przed gabinetem kilkanaście minut i okazało się, że źle trafili. Akurat z tym problemem mieli iść na izbę przyjęć (200 metrów od pogotowia). Z kolei inna kobieta przyszła z izby przyjęć po skierowanie na izbę przyjęć…

Beata_87

21.12.2008

Placówka

Chorzów, Strzelców Bytomskich

Nie zgadzam się (12)
Udałam się na...
Udałam się na zastrzyk wieczorny, okazało się, ze gabinet zabiegowy jest zamknięty, bo przyjmują od 19.00. No tak, ale na drzwiach głównych widnieje napis, że w dni powszednie przyjmują od 18.00. Zapytałam dyspozytorkę, skąd takie rozbieżności i usłyszałam, ze tak jest od dawna, a kartki nie chce się nikomu zmienić.

Beata_87

21.12.2008

Placówka

Chorzów, Strzelców Bytomskich

Nie zgadzam się (21)
Po nagłym, nietypowym...
Po nagłym, nietypowym dla mnie, ataku bólu brzucha, postanowiłam zadzwonić pod numer 999 w celu zapytania czy powinnam zgłosić się na pogotowie? Dyspozytorka zapytała o dolegliwości, lokazlizację bólu, objawy towarzyszące i stwierdziła, że przyczyn może być wiele. Poradziła zażyć lek o nazwie "No-spa". W tym momencie nastąpił koniec rozmowy.

Joanna_147

01.12.2008

Placówka

Piła, Rydygiera 1

Nie zgadzam się (22)

Pogotowie Ratunkowe

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Pogotowie Ratunkowe?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?