Długi, zimny majowy weekend. Na półwyspie helskim troszkę mniej turystów niż w ubiegłym roku, spory wybór kawiarni, barów szybkiej obsługi czy atrakcji turystycznych. Pomimo tego największą popularnością tego dnia cieszyły się tylko bary w zamkniętych pomieszkaniach. Ruch w środku był spory. Wszystkie stoliki prawie zajęte, lokal czysty, harmonijny, - podobnie z obsługą; bardzo miła, elegancka i każdy klient był szybko i grzecznie obsłużony. Nie wiedziałam jeszcze co zamówię, spokojnie przeglądałam menu i ceny potraw,które zaskoczyły mnie bardzo - o 3/4 zł droższe niż w poprzednim roku. W końcu zamówiłam pizze, i już po 3 minutach otrzymałam ją. Ciasto było w środku niedopieczone, a na zewnątrz spalone. Brak ketchupu czy sosu pomidorowego na cieście oraz sosu do pizzy - chociaż był darmowy. Pani za barem nie obsługiwała nikogo, tylko przyglądała się, podsłuchiwała i pisała jakieś smsy. Brak jakiejkolwiek muzyki, i... toaleta, jedna na cały lokal - okropnie długa kolejka, co budziło niezadowolenie wśród klientów.