Beskidzka Spółdzielnia Mieszkaniowa

(1.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Jestem zbulwersowany i...
Jestem zbulwersowany i rozgoryczony sytuacją, jaka dotknęła moją żonę, o pośrednio również mnie po wypadku, któremu żona uległa na początku sierpnia br. W dniu 07. sierpnia 2009r. ok. godz. 04.50 schodząc ze schodów zewnętrznych budynku, w którym mieszkamy doznała skomplikowanego złamania jednej nogi oraz stłuczenia drugiej, co skutkowało uciążliwym leczeniem i dłuższą kilkumiesięczną rehabilitacją. Bezpośrednią, udokumentowaną przyczyną zdarzenia było niedbalstwo administratora terenu, a więc Beskidzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.Każdy, zwłaszcza dziecko, ale też osoba starsza mogła przecież wpaść do kompletnie niezabezpieczonej dziury w schodach o wymiarach 0,5 x 0,5m. Zdarzenia tego można było uniknąć gdyby schody zewnętrzne utrzymywano w należytym porządku jednak- z tego, co mi wiadomo-kilka osób zostało poszkodowanych na skutek tego karygodnego zaniedbania. W związku z tym przykrym zdarzeniem, po zakończeniu rehabilitacji, w połowie listopada zwróciliśmy się do Zarządu Spółdzielni o przyznanie stosownej rekompensaty tytułem poniesionego przez moją żonę poważnego uszczerbku na zdrowiu. Czy można to ocenić jako roszczenie wygórowane? Nie każdy może przecież liczyć na odszkodowanie z instytucji ubezpieczeniowej. Prośba była utrzymana w tonie polubownym. Załączyliśmy kopie stosownej dokumentacji medycznej oraz zdjęcia miejsca zdarzenia. I co? I nic! W odpowiedzi "odbito piłeczkę" na pole Wspólnoty Mieszkaniowej, wskazanej, jako współodpowiedzialna za teren. Sprawdziłem! Jest to niezgodne z prawdą! Schody szybko naprawiono, zdjęć mi nie zwrócono.Kopie oczywiście posiadam. Piszę te słowa ku przestrodze! Każdy ma na pewno swoje doświadczenia ze spółdzielniami, zarządami, urzędnikami różnych szczebli.Większość znajomych namawia nas do do skierowania sprawy na drogę sądową. Jeszcze się zastanowię. Nie chcemy "wojny", ani dalszych kłopotów. Naiwnie dotąd myślałem, że można uczciwie i odpowiedzialnie pomóc człowiekowi w trudnej sytuacji. Pomyliłem się!

JERZY_56

05.12.2009

Placówka

Bielsko-Biała, Reja

Nie zgadzam się (17)

Beskidzka Spółdzielnia Mieszkaniowa

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Beskidzka Spółdzielnia Mieszkaniowa?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Jestem zbulwersowany i...
Jestem zbulwersowany i rozgoryczony sytuacją, jaka dotknęła moją żonę, o pośrednio również mnie po wypadku, któremu żona uległa na początku sierpnia br. W dniu 07. sierpnia 2009r. ok. godz. 04.50 schodząc ze schodów zewnętrznych budynku, w którym mieszkamy doznała skomplikowanego złamania jednej nogi oraz stłuczenia drugiej, co skutkowało uciążliwym leczeniem i dłuższą kilkumiesięczną rehabilitacją. Bezpośrednią, udokumentowaną przyczyną zdarzenia było niedbalstwo administratora terenu, a więc Beskidzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.Każdy, zwłaszcza dziecko, ale też osoba starsza mogła przecież wpaść do kompletnie niezabezpieczonej dziury w schodach o wymiarach 0,5 x 0,5m. Zdarzenia tego można było uniknąć gdyby schody zewnętrzne utrzymywano w należytym porządku jednak- z tego, co mi wiadomo-kilka osób zostało poszkodowanych na skutek tego karygodnego zaniedbania. W związku z tym przykrym zdarzeniem, po zakończeniu rehabilitacji, w połowie listopada zwróciliśmy się do Zarządu Spółdzielni o przyznanie stosownej rekompensaty tytułem poniesionego przez moją żonę poważnego uszczerbku na zdrowiu. Czy można to ocenić jako roszczenie wygórowane? Nie każdy może przecież liczyć na odszkodowanie z instytucji ubezpieczeniowej. Prośba była utrzymana w tonie polubownym. Załączyliśmy kopie stosownej dokumentacji medycznej oraz zdjęcia miejsca zdarzenia. I co? I nic! W odpowiedzi "odbito piłeczkę" na pole Wspólnoty Mieszkaniowej, wskazanej, jako współodpowiedzialna za teren. Sprawdziłem! Jest to niezgodne z prawdą! Schody szybko naprawiono, zdjęć mi nie zwrócono.Kopie oczywiście posiadam. Piszę te słowa ku przestrodze! Każdy ma na pewno swoje doświadczenia ze spółdzielniami, zarządami, urzędnikami różnych szczebli.Większość znajomych namawia nas do do skierowania sprawy na drogę sądową. Jeszcze się zastanowię. Nie chcemy "wojny", ani dalszych kłopotów. Naiwnie dotąd myślałem, że można uczciwie i odpowiedzialnie pomóc człowiekowi w trudnej sytuacji. Pomyliłem się!