Antares

(4.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

W dniu 02.02.2012r....
W dniu 02.02.2012r. postanowiłam odpocząć w Gdyni w hotelu Antares. Po dniu pracy pełnym emocji i stresu udałam się na ulicę Komandorską 59. Na parkingu było wolne miejsce, usytuowane najblizej wejścia do hotelu. Parking i chodnik był odsnieżony, natomiast tereny zielone pokryły się lekkim puchem. Wejście hotelu oraz wiatrołap był czysty. Drzwi i podłoga lśniła. Gdy pojawiłam się w drzwiach, recepcjonistka natychmiast wstała i ze szczerym uśmiechem powitała mnie serdecznie. Pracownik był ubrany w niebieską koszulę i posiadał identyfikator (Pani Dagmara). Podczas obsługi recepcjonistka zachowywała się profesjonalnie, pokazując wysoką kulturę osobistą, modelowała głosem, swoją postawą wskazywała pozytywne nastawienie do klienta. Podałam imię i nazwisko, po czym pracownik zapytał/stwierdził, że wcześniej korzystałam z usług hotelu. Otrzymałam klucz do pokoju numer 202. Pracownik zapytał czy bedę korzystała z internetu. Zapytałam od której godziny serwowane jest śniadanie. Pracownik odpowiedział, iż od godziny 6:30, życzył miłego pobytu i dobrej nocy. Hol, teren koło recepcji, podłoga, pulpit był uporzadkowany. Podeszłam do windy, która natychmiast otworzyła drzwi przede mną. Wewnątrz było bardzo czysto: wykładzina, lustro, ściany. Na holu drugiego pietra również było niemalże sterylnie. Weszłam do środka. W pokoju było zbyt zimno jak na pogodę panujacą na zewnątrz. Rozkręciłam grzejnik mieszczący się pod oknem na ścianie i w łazience. Dość szybko zrobiło się ciepło. W łazience był dostępny papier toaletowy, dwa mydełka i dwie małe buteleczki szamponu do włosów oraz suszarka do włosów i dwa ręczniki do ciała, a także jeden pod nogi. Pod prysznicem była ciepła woda. W pokoju i łazience panował porzadek i było czysto. Na biurku znajdowały się dwie butelki wody mineralnej: gazowanej i niegazowanej. Wchodząc rano do łazienki poczułam nieprzyjemny chłód-grzejnik był prawie zimny. Szybko się ubrałam i postanowiłam iść na śniadanie. Aby wejść do restauracji trzeba przejść obok recepcji. Tam znajdowały się diwe pracownice, które rozmawiały na tematy służbowe i były ubrane w stroje firmowe. Na mój widok, niemalże chórkiem powiedziały: dzień dobry. W restauracji były dwie pracownice ubrane w różowe bluzki polo na krótki rękaw oraz długie brązowe fartuszki (krótkie, ciemne włosy). Obie panie były zajęte rozmową na temat innej pracownicy. Rozmowa była w tonie negatywnym i wywoływała u Pań wiele emocji. Zostałam zauważona po kilku minutach, gdy zapytałam czy będzie jajecznica. Pani dość oschle, w niezbyt miłym tonie odpowiedziaa mi: zaraz! Podałam numer mojego pokoju i zaczełam konpletować śniadanie. Produkty były ułożone na zasadzie stołu szwedzkiego. Wszystko było bardzo smaczne i świeże. Panie były tak zajęte kontynuacją rozmowy, że na salę wyszła pani kucharka, w celu uzupełnienia wędlin i serów. Gdy pojawiłam się w recepcji z powodu wyjazdu, pracownik (Pani Agnieszka) sprawdziła, iż płatność zostanie uiszczona na zasadzie przelewu, podziekowała mi za pobyt i życzyła miłego dnia. Uważam, iż kierownictwo hotelu powinno zastanowić się nad obcinaniem kosztów ciepła, co raczej jest kosztem zdrowia gości. Poza tym Panie z restauracji powinny zaliczyć kurs profesjonalnej obsługi klienta. Cena za dobę jest przystępna, ponieważ hotel nie pobiera opłaty za parking.

zarejestrowany-uzytkownik

05.02.2012

Placówka

Gdynia, Komandorska 59

Nie zgadzam się (0)

Antares

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Antares?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

W dniu 02.02.2012r....
W dniu 02.02.2012r. postanowiłam odpocząć w Gdyni w hotelu Antares. Po dniu pracy pełnym emocji i stresu udałam się na ulicę Komandorską 59. Na parkingu było wolne miejsce, usytuowane najblizej wejścia do hotelu. Parking i chodnik był odsnieżony, natomiast tereny zielone pokryły się lekkim puchem. Wejście hotelu oraz wiatrołap był czysty. Drzwi i podłoga lśniła. Gdy pojawiłam się w drzwiach, recepcjonistka natychmiast wstała i ze szczerym uśmiechem powitała mnie serdecznie. Pracownik był ubrany w niebieską koszulę i posiadał identyfikator (Pani Dagmara). Podczas obsługi recepcjonistka zachowywała się profesjonalnie, pokazując wysoką kulturę osobistą, modelowała głosem, swoją postawą wskazywała pozytywne nastawienie do klienta. Podałam imię i nazwisko, po czym pracownik zapytał/stwierdził, że wcześniej korzystałam z usług hotelu. Otrzymałam klucz do pokoju numer 202. Pracownik zapytał czy bedę korzystała z internetu. Zapytałam od której godziny serwowane jest śniadanie. Pracownik odpowiedział, iż od godziny 6:30, życzył miłego pobytu i dobrej nocy. Hol, teren koło recepcji, podłoga, pulpit był uporzadkowany. Podeszłam do windy, która natychmiast otworzyła drzwi przede mną. Wewnątrz było bardzo czysto: wykładzina, lustro, ściany. Na holu drugiego pietra również było niemalże sterylnie. Weszłam do środka. W pokoju było zbyt zimno jak na pogodę panujacą na zewnątrz. Rozkręciłam grzejnik mieszczący się pod oknem na ścianie i w łazience. Dość szybko zrobiło się ciepło. W łazience był dostępny papier toaletowy, dwa mydełka i dwie małe buteleczki szamponu do włosów oraz suszarka do włosów i dwa ręczniki do ciała, a także jeden pod nogi. Pod prysznicem była ciepła woda. W pokoju i łazience panował porzadek i było czysto. Na biurku znajdowały się dwie butelki wody mineralnej: gazowanej i niegazowanej. Wchodząc rano do łazienki poczułam nieprzyjemny chłód-grzejnik był prawie zimny. Szybko się ubrałam i postanowiłam iść na śniadanie. Aby wejść do restauracji trzeba przejść obok recepcji. Tam znajdowały się diwe pracownice, które rozmawiały na tematy służbowe i były ubrane w stroje firmowe. Na mój widok, niemalże chórkiem powiedziały: dzień dobry. W restauracji były dwie pracownice ubrane w różowe bluzki polo na krótki rękaw oraz długie brązowe fartuszki (krótkie, ciemne włosy). Obie panie były zajęte rozmową na temat innej pracownicy. Rozmowa była w tonie negatywnym i wywoływała u Pań wiele emocji. Zostałam zauważona po kilku minutach, gdy zapytałam czy będzie jajecznica. Pani dość oschle, w niezbyt miłym tonie odpowiedziaa mi: zaraz! Podałam numer mojego pokoju i zaczełam konpletować śniadanie. Produkty były ułożone na zasadzie stołu szwedzkiego. Wszystko było bardzo smaczne i świeże. Panie były tak zajęte kontynuacją rozmowy, że na salę wyszła pani kucharka, w celu uzupełnienia wędlin i serów. Gdy pojawiłam się w recepcji z powodu wyjazdu, pracownik (Pani Agnieszka) sprawdziła, iż płatność zostanie uiszczona na zasadzie przelewu, podziekowała mi za pobyt i życzyła miłego dnia. Uważam, iż kierownictwo hotelu powinno zastanowić się nad obcinaniem kosztów ciepła, co raczej jest kosztem zdrowia gości. Poza tym Panie z restauracji powinny zaliczyć kurs profesjonalnej obsługi klienta. Cena za dobę jest przystępna, ponieważ hotel nie pobiera opłaty za parking.