Kiedy wchodzi się do tej biblioteki to od razu rzuca się w oczy niezwykła czystość. Wszystko jest na wysoki połysk. W szatni państwo są przemili i zawsze zagadną jakoś do ludzi. Czasem szafki mogą się wydawać przymałe, ale i na to jest rozwiązanie, zawsze można zostawić rzeczy pod czujnym okiem szatniarzy. Jeśli chodzi o zasoby biblioteki to niestety, ale jest tutaj zdecydowanie za mało egzemplarzy. Często jest tak, że z danego tytułu są 3-4 książki, a rok liczy np. 60 osób. Jest to problematyczne, bo w czasie sesji książki w ogóle są niedostępne. Z bibliotekarzami bywa różnie. Raz się trafi na miłego, raz nie. Jak to wszędzie bywa.

Rozumiem, że wchodząc do biblioteki, należy się rozebrać, by nie wynieść nic pod kurtką. Ale skoro idę tylko do okienka, gdzie obsługuje mnie Pani, a po drodze nie mijam nic, co mogłabym ukraść, to to nie ma sensu. Dłużej spędzam czas w szatni, niż faktycznie załatwiając sprawę w bibliotece. Chociaż nie dnia wczorajszego, ponieważ ustawiła się bardzo długa kolejka, a obsługiwały tylko dwie Panie, przy czym wyglądało to raczej, jakby się relaksowały i jedynie przechadzały. Bardzo wolno to szło, a przy tym jak zwykle - kamienna twarz, zero uśmiechu, zainteresowania kogo obsługują. Bardzo niemiła atmosfera tam panuje, coś na zasadzie "O matko, znowu tyle ludzi, za czytanie się wzięli, idioci". Ja tak właśnie odbieram wizytę w BUŁ. Zawsze.